Błażej niegdyś współpracował z Edytą. Wystąpił nawet w jej teledysku "Teraz tu". Ale kiedy choreograf związał się z Dodą (28 l.), relacje między dawnymi współpracownikami zaczęły się pogarszać. Teraz Szychowski idzie niemal na noże. Choreograf twierdzi, że nie może wyegzekwować zapłaty za oprawę taneczną koncertu Edyty, który odbył się w maju zeszłego roku.
- Pani Edyta nie opłaciła mi jeszcze występu sprzed półtora roku. Faktura się odbijała. Jestem po wysłaniu wezwania do zapłaty, ale bez odzewu. Sprawą zajmował się i zajmuje mój adwokat, oczywiście następny krok to już sąd. Wezwania wysyłane były zarówno drogą e-mailową, jak i pocztową - streszcza historię Błażej w rozmowie z "Super Expressem".
Górniak nie pozostaje dłużna Szychowskiemu. Zarzuca mu brak profesjonalizmu i chęć promocji za wszelką cenę.
- Zmuszona jestem skierować pozew do sądu przeciwko Błażejowi Szychowskiemu. Oczekuję pełnego rozliczenia oraz zwrotu moich materiałów zdjęciowych. Nie mogę pozostawić sytuacji, w której stara się on ponownie wykorzystać moje nazwisko czy wizerunek dla promocji własnej osoby - mówi piosenkarka. - Był statystą w moim klipie. Ze smutkiem zobaczyłam, jak popularność zmienia nawet tych, którzy zarzekali się, że o nią nie dbają. Widać to zwłaszcza teraz. Do dziś pozostało kilka kwestii bez możliwości właściwego rozwiązania - tłumaczy gwiazda.