– Chciałabym, żebyście zachowali równowagę w ocenie tego, co się dzieje we wszechświecie. Proszę o więcej uwagi, mimo tego że czasy są trudne i można coś pochopnie ocenić – mówi w rozmowie z nami Górniak i zwraca się do wszystkich, którzy ją krytykowali: – Proszę mnie przeprosić i zrobić to w sposób naturalny, człowieczy, tak po ludzku...
Na prośbę piosenkarki wyjaśniamy więc, że jej krytykanci pomylili się w ocenie jej słów. Gwiazda podczas swojej transmisji na Instagramie wspomniała, że zna przypadki, w których przed kamerą telewizyjną położono statystów, którzy mieli udawać chorych na COVID-19. – Gdybym faktycznie powiedziała, że w szpitalach nie ma chorych ludzi, ale są statyści, to byłoby to absurdem. (...) Większość opinii oparła się tylko o ten fragment zmanipulowany, zdaje się przez dwóch mężczyzn, którzy się w tej chwili ukrywają w Hiszpanii – tłumaczyła Edyta.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Edyta Górniak prawo jazdy MA JUŻ ROK, a wciąż jeździ z tyłu. Dlaczego?
Jedną z osób, która zbyt pochopnie oceniła Edytę Górniak, jest były główny inspektor sanitarny Marek Posobkiewicz. Będąc w szpitalu, nagrał piosenkę, w której do melodii „To nie ja byłam Ewą...” zaśpiewał, że nie jest statystą. Na antenie TVN, komentując utwór, mówił natomiast o „bezobjawowej inteligencji, która usiłuje namieszać w głowach innych, jest podatna na teorie spiskowe”.
Dziś schodzi z tonu. – To nie były słowa skierowane bezpośrednio do pani Edyty, którą osobiście bardzo lubię i cenię jako wokalistkę. Ja do niej jako takiej nic nie mam, dlatego zadeklarowałem, że chętnie się umówię na kawę. Jestem gotów wytłumaczyć jej pewne rzeczy, jeśli będzie oczywiście chciała – mówi nam dziś Posobkiewicz. – Ja z natury jestem taki, że nie lubię niepotrzebnie walczyć. Co można, to wolę pokojowo rozwiązywać – dodaje.