Edyta w ostatni weekend wybrała się do stolicy Wielkiej Brytanii. Na ulicy Covent Garden usianej sklepami najlepszych marek rzuciła się w wir zakupowego szaleństwa. Nie dziwi, że w Londynie piosenkarka najchętniej robi zakupy. W końcu na światowym etapie jej kariery, w połowie lat 90., to miasto stało się dla niej drugim domem. Chętnie tam wraca, szczególnie kuszona przecenami.
>>> Górniak żąda 50 tys. zł za występ w Opolu!
Atrakcyjne obniżki dają szansę uzupełnienia garderoby fatałaszkami z najwyższej półki, jednocześnie nie nadwyrężając aż tak bardzo kieszeni. Edyta skorzystała z tego w całej rozciągłości. Spacerowała od jednego sklepu do drugiego, naturalna, w luźnym ubraniu, które ułatwia przymierzanie upatrzonych kreacji. Nawet słynna angielska aura zdawała się jej sprzyjać.
Wypoczęta twarz wokalistki zdradzała, że w zakupowym szale czuła się jak ryba w wodzie. Każdego w końcu dopada zmęczenie, jednak po naszej gwieździe nie widać nawet najmniejszych jego oznak. Najwyraźniej mgły i niskie ciśnienie, właściwe dla stolicy Wielkiej Brytanii, zadziałały na nią bardzo ożywczo i odmładzająco. Tylko pozazdrościć...