Kto by się spodziewał, że taka sprawa trafi w ogóle do sądu. Gdy dwa lata temu Edyta wynajęła Błażeja i jego tancerzy na jeden z koncertów, choreograf jak zawsze ustalił kwotę należną za show. Było to ok. 12 tys. zł. Szychowski współpracował wtedy z artystką przy jej teledysku "Teraz tu" i bardzo cenił sobie tę współpracę.
Przeczytaj: Górniak odwołała ślub! Co się stało?
Bez wahania przyjął więc propozycję przeniesienia atmosfery wideoklipu na scenę. Swoje zrobił, jednak pieniędzy nie zobaczył. Błażej, były chłopak Dody (29 l.), był cierpliwy, ale w końcu postanowił odzyskać dług.
- Wciąż mam nadzieję, że dojdę z panią Edytą Górniak do porozumienia poza salą sądową. Na takie polubowne rozwiązanie daję jej jeszcze tydzień. Dłużej nie mogę czekać, bo obawiam się, że sprawa mogłaby ulec przedawnieniu - mówił w styczniu Szychowski.
Gwiazda nie przejęła się tym ostrzeżeniem i najwyraźniej zapomniała o sprawie. Tancerz jak obiecał, tak zrobi, i złożył pozew przeciwko piosenkarce.
Zobacz: "Dżołanie śmierdzi między nogami!" Była modelka szkaluje Krupę
- W XIII Wydziale Gospodarczym zapadł wyrok 12 lipca br. w sprawie z powództwa Błażeja Szychowskiego przeciwko Edycie Górniak. Orzeczono nakaz zapłaty, uwzględniając roszczenia - potwierdziła nam wczoraj Grażyna Jeżewska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Łodzi. Z odsetkami i wszelkimi dodatkowymi opłatami było to 20 tys. zł.
Znany tancerz nie ukrywa radości. - Nie chcę tego komentować, ale powiem tylko tyle: długi trzeba spłacać! - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Próbowaliśmy skontaktować się z Edytą Górniak. Pytania w jej sprawie wysłaliśmy do jej partnera i pełnomocnika mec. Piotra Schramma (39 l.). Przysłał nam jedynie pismo, którego treści nie pozwolił nam ujawnić.