Nic nie zapowiadało sobotniej tragedii. Była ładna pogoda. Edyta pracowała na planie finałowego odcinka "Bitwy na głosy". Allanek natomiast nocował u swojego taty w podwarszawskim Milanówku. Około godz. 11 poszedł z babcią na plac zabaw. Malec wspinał się po linowych drabinkach. W pewnym momencie runął na ziemię. Instynktownie wyciągnął rękę, aby złagodzić upadek. Jednak ciężar ciała spowodował, że kończyna nie wytrzymała. Kości zostały pogruchotane. Allanek miał otwarte złamanie z przemieszczeniem w stawie łokciowym. Szybko trafił do Szpitala Bielańskiego w Warszawie.
Ok. godz. 12 zdenerwowany Darek próbował skontaktować się z Edytą. Wysyłał też SMS-y do jej partnera Piotra Schramma (37 l.), gdyż jego eksżona była pochłonięta próbami do show Dwójki. W końcu artystka dowiedziała się o wypadku syna. Rozdygotana wyruszyła do szpitala, jednak po rozmowie z lekarzami wróciła do studia nagraniowego.
Allanek nie miał nawet pojęcia, że jego mama stała za drzwiami sali operacyjnej. W tym czasie był w śpiączce - trwała operacja.
Wieczorem mały Krupa się wybudził. W rączce miał śruby i wzmacniające kończynę druty. Obok niego czuwał ojciec. - Tato, podrap mnie. Ręka bardzo swędzi... - takie były pierwsze słowa dzielnego chłopca.
- Allanek spędzi w szpitalu kilka dni. Ale szkołę ma z głowy na jakieś trzy tygodnie - zdradza nam przyjaciel rodziny.
O godz. 22.30, zaraz po zakończeniu "Bitwy na głosy", w szpitalu ponownie pojawiła się Edyta z Piotrem. Teraz oni będą czuwać przy chłopcu.
- Towarzyszę Allanowi cały czas. Jestem dumna, że jest tak dzielny. Rano czekają nas konsultacje konsylium lekarskiego. Mam nadzieję, że noc w szpitalu minie nam spokojnie - mówiła nam nieco już uspokojona gwiazda.
W niedzielę okazało się, że stan chłopca jest niezły. On sam natomiast bardzo dzielny i nie narzeka. Na początku tygodnia powinien opuścić szpital. Gdzie trafi? Rodzice jeszcze do końca nie ustalili szczegółów opieki...