- W tym roku zdecydowała się pani na wyjątkowy projekt, który wprowadzi Polaków w magiczną atmosferę świąt. Pani świąteczne show będzie się pod wieloma względami różnić od koncertów kolęd, które oglądamy od lat. Na czym będzie polegać jego wyjątkowość?
- Muzyka świąteczna to dla każdego z nas długa lista ulubionych utworów zimowych, romantycznych, radosnych, a nawet baśniowych. Muzyka świąteczna to przecież nie tylko kolędy. Przypominają nam o tym co roku stacje radiowe, lecz nie telewizje. Dlatego chciałam stworzyć koncert, widowisko muzyczne, które wprowadzi ten koloryt, a którego telewizja wcześniej nie produkowała. Będzie to poza tym pierwszy w historii telewizji solowy koncert pro świąteczny. Świąteczny, lecz nie religijny.
- Pieczołowicie dobrała pani utwory, które pojawią się w trakcie koncertu. Co usłyszymy i dlaczego wybrała pani akurat te?
- Po wielu latach, a właściwie nazbyt wielu, z radością i wzruszeniem wróciłam do utworu… „Pada śnieg”. W koncercie będzie także jeden z moich ukochanych utworów zimowych - “Have yourself a merry little Christmas”, który notabene wydałam w święta zeszłego roku w intymnej wersji z fortepianem - w duecie z Pawłem Tomaszewskim. W tym roku natomiast ten, jak i wszystkie utwory tego koncertu, zabrzmią w przepięknej oprawie orkiestrowej, w opracowaniu aranżacji i pod batutą pana Grzegorza Urbana.
- Jaki jest pani ulubiony świąteczny utwór? Który wywołuje w pani najmilsze wspomnienia?
- Lubię wiele utworów zimowych, choć nie wszystkie. Powstało mnóstwo infantylnych. Ale jeśli chodzi o mój ulubiony, to utwór Franka Sinatry, który zawsze w święta śpiewa mi Allan, „Fly me to the moon”.
- W trakcie przygotowań do koncertu nie zabrakło wzruszeń. Który moment poruszył panią najbardziej?
- Naprawdę każdy kolejny etap był dla mnie przejmujący i wzruszający. Począwszy od pierwszego spotkania, o którym mówię w czasie koncertu, poprzez wszystkie kolejne, które ujawniły zaangażowanie i kreatywność genialnego teamu, który został przydzielony do tego projektu. Aż do dnia, kiedy zobaczyłam, jak po kilku miesiącach pracy nad projektem, z dziesiątek puzzli złożyliśmy wszystko w jedną całość. Było to w moje urodziny, na dzień przed rejestracją koncertu. Tych 48 godzin ostatnich przygotowań nie zapomnę do końca mojego życia! Każde słowo może jedynie zbagatelizować skalę szczęścia i mojej wdzięczności.
- W ostatnich latach zdarzało się pani spędzać świata na szczególnie przez siebie ukochanym Podhalu. Jak planuje pani spędzić święta w tym roku?
- Zdecyduję o tym spontanicznie.
- Czego życzy Pani naszym Czytelnikom z okazji świąt Bożego Narodzenia?
- Aby w te święta nie zapomnieli o sobie. Wiele ludzi ma skłonność do zatracania się dla innych. Trzeba także być łaskawym dla swojego zdrowia i swoich potrzeb. Nie tylko dla innych. Dbanie o siebie nie jest egoizmem, jak nam wmawiają ci, którzy chcą, abyśmy to ich potrzeby stawiali na piedestale, ponad własne. Dbanie o siebie jest wyrazem moralności i szacunku wobec siebie. Życzę więc czytelnikom „Super Expressu”, i w ogóle wszystkim ludziom, odwagi i potrzeby utulenia samych siebie. I podziękowania sobie za wytrwałość, dobroć i siłę, skoro dotarli do tego momentu.
- A czego my możemy życzyć Pani?
- …Dziękuję bardzo. Pięknych projektów i wspaniałych fachowców, z którymi będę mogła je zrealizować. Pięknych podróży, wielkich inspiracji muzycznych, zdrowia i witalności. I żeby ludzie, oglądając w telewizji koncert „Edyta Górniak świątecznie”, uśmiechnęli się w sercu.
Emisja w TV:
"Edyta Górniak świątecznie", pon., godz. 18.35 w TVP 1