"Super Express": - Jak to jest tańczyć z gwiazdą polskiej piosenki, Edytą Górniak?
Jan Kliment: - Bardzo ciekawie. Edyta to utalentowana osoba, która chce się uczyć i robić fajne rzeczy. Jest pracowita, pilna. Przychodzi wcześniej na treningi, żeby się do nich przygotować. Gdy tylko się do czegoś weźmie, to zrobi to na sto procent. Dobrze nam się razem trenuje i nie wierzcie w to, że się kłócimy.
"SE": - Czy cieszy się pani z udziału w tym programie?
Edyta Górniak: - "Taniec z gwiazdami" jest dla mnie dużym wyzwaniem. Mam sporo pracy do wykonania. W tańcu pracuje się inaczej niż na scenie, inaczej oddycha i ma się inną sylwetkę. Ale cieszę się, że tu jestem.
Jan Kliment: - Jest bardzo wymagająca wobec siebie. Tak samo jak ja. Ale wiem, że da radę. Jeżeli ma się zdrowie tak jak ona, to ma się wszystko.
"SE": - W jakim tańcu Edyta radzi sobie najlepiej?
Jan Kliment: - Tego jeszcze nie mogę ocenić. Trenujemy ze sobą dopiero od dwóch tygodni. Inni tańczą już od miesiąca. Ale myślę, że Edyta poradzi sobie i w standardach, i w tańcach latynoamerykańskich. Ćwiczyliśmy już quickstepa i jive'a. Jak na razie nie mam zastrzeżeń. Ale i tak wszystko jest w rękach widzów.
"SE": - Będziecie w finale?
Edyta Górniak: - Oj, mam wiele barier do pokonania i mięśni do rozbudowania. Ale mam nadzieję, że nasza droga w tym programie nie będzie krótka.