Edyta Górniak podsumowuje rok i wspomina lata smutnych świąt Bożego Narodzenia
Super Express: - Jak wyglądałyby twoje idealne, wymarzone święta Bożego Narodzenia?
Edyta Górniak: - Wow! Wbrew pozorom to bardzo trudne pytanie. Chyba wymarzone byłyby takie, kiedy Allan miałby 5 lat i obojga szczęśliwych, zdrowych i kochających się rodziców.
- Święta z twojego dzieciństwa i młodości dalekie były od ideału?
- Szczerze, chyba bez względu na czas i wiek, większość Świąt była dla mnie trudna. Albo nie miałam funduszy, albo byłam sama, albo w konflikcie z ludźmi, którzy na danym etapie byli częścią mojego życia. Zawsze coś się nie zgadzało w tak znaczącym stopniu, że nie mogłem cieszyć się świętami. Ale kilka razy doświadczyłam absolutnej magii świąt, miłości, bliskości i czułości z ludźmi których kocham
Edyta Górniak o nowej płycie "My favourite winter"
- A jednak nadal lubisz ten świąteczny czas i atmosferę zimy. To im poświęciłaś swoją nową płytę.
- Lubię mieć nadzieję i wiarę w uzdrowienie. Święta nie mają dla mnie wyrazu bez muzyki. Chciałam to kolejny rok podkreślić.
- Jakie to uczucie wiedzieć, że w tym i kolejnych latach, dzięki tej płycie, będziesz obecna na święta w tylu polskich domach?
- To nadzwyczajne uczucie ciepła.
- Za tobą rok zmian. Na wiele miesięcy zniknęłaś, by skupić się na swoim zdrowiu. Jak się dziś czujesz?
- Znacznie lepiej, bardzo dziękuję za to pytanie i troskę. Jestem przyzwyczajona do aktywnego życia. Z trudem i z pokorą przyjęłam etap, kiedy musiałam oddać sobie czas i troskę. Musiałam spowolnić wszystko, co zwykle robię w przyspieszonym tempie. Wszyscy tak teraz żyjemy...
- Pierwszy raz od piętnastu lat masz też menedżera. Jak to zmieniło twoje życie i pracę na co dzień? Śpisz spokojniej?
- Poznałam kogoś, kto równie bardzo ceni sobie detale, staranność i odpowiedzialność zawodową. To, do czego zostałam w naturalny sposób powołana, traktuję bardzo poważnie i odpowiedzialnie. Jakość ponad ilość - zawsze była moją metką.
Najczęściej słyszałam od współpracowników: "Edi, ludzie i tak tego nie docenią. Edi, tylko ty to widzisz, nie zarzynaj się. Edi nie musisz się aż tak starać, to zwykły koncert". Teraz słyszę: "Absolutnie panią rozumiem, o to będziemy walczyć. Proszę się nie martwić, będę tego pilnował. Pani Edyto, przekazałem pani prośbę, temat zaopiekowany". To dla mnie bardzo nowe, nieco obce wręcz. Moja zbudowana przez lata czujność, raczej nie zmaleje, ale nie będę z tym walczyć. Nie oczekuję zresztą sytuacji, że ktoś martwi się za mnie i stara się za mnie lub walczy beze mnie, a ja tylko mówię "tak" lub "nie". Lubię partnerstwo w działaniach.
Dlaczego Edyta Górniak przeprowadziła się do Krakowa?
- Nie mogę nie podpytać o przeprowadzkę do Krakowa, bo to kolejna wielka zmiana w twoim życiu. Co cię skłoniło do tego, żeby znów osiąść w jednym miejscu, po kilku latach podróżowania.
- Tęsknota za kwiatami. Lubiłam patrzeć codziennie rano przy kawie, jak rosną. Zaczęło mi także brakować mojej nienaruszonej przestrzeni, zapachu kadzideł i ciszy. Pachnącej pościeli. Boleśnie także zatęskniłam za bliskimi mi ludźmi.
- Urządziłaś się już w nowym domu? Co jest dla ciebie najważniejsze w twojej prywatnej, domowej przestrzeni?
- (śmiech) Nie zrobiłam jeszcze nic! Moja przeprowadzka zbiegła się z nagraniami albumu, który realizowałam w Warszawie. A potem ruszyła promocja, więc mało mnie tu było na razie. Nie mam mebli, dywanów, ani zasłon. Ale garnki i huśtawkę do ogrodu kupiłam od razu (śmiech).
ZOBACZ TAKŻE: Edyta Górniak od trzech lat mieszkała w hotelach. Teraz ma nowy dom! Wiemy, gdzie zamieszkała. Miała ważny powód
- W ostatnich tygodniach media rozpaliły newsy o twoim pogodzeniu się z Dodą. Nie zapytam, czy oczekiwałabyś... Ale czy chciałabyś, żeby ktoś jeszcze, kto zaszedł ci za skórę w przeszłości, również wyciągnął rękę na zgodę?
Nie nosze napięć w stosunku to ludzi. Za ich napięcia w stosunku do mnie nie odpowiadam. Kiedyś przez to chorowałam, dziś nie mają dla mnie wagi. Kto źle mi życzył, wie, że ostatecznie to obciąża jego własne sumienie, nie mnie. Czasem się obroniłam, czasem przemilczałam, czasem przepłakałam... Jeśli ktoś lubi budować ścieżkę karmiczną w taki sposób, jego wolny wybór. Często ludzie zazdroszczą komuś wyników pracy, ale z pewnością nie zazdrościliby poświęcenia, wysiłku i ilości godzin w tej pracy. Niech każdy z nas żyje najszczęśliwiej, jak potrafi. Nie z każdym można usiąść przy stole. I też nie z każdym trzeba.
- A jakie są twoje plany na nadchodzący rok? Bo zapowiada się pracowicie, prawda?
- Zobaczymy. Najpierw zdrowie. Potem reszta.
- Czego zatem życzyć ci na święta i Nowy Rok?
- Sił witalnych i spełnienia dla wszystkich czytelników "Super Expressu"! A sobie, ale i wszystkim, życzyłabym radości ludzi z tej zimowej płyty.
Rozmawiał Adrian Nychnerewicz