Życie Edyty Górniak i Allanka zmieniło się po wypadku Dariusza K. - byłego męża piosenkarki. Celebryta potrącił na przejściu dla pieszych kobietę. Poszkodowana zmarła. Dwa lata od zdarzenia sąd skazał Dariusza K. na siedem lat więzienia. Piosenkarka od momentu, gdy jej były mąż trafił do aresztu, starała się uchronić synka przed tą ogromną tragedią. Stopniowo zmniejszała liczbę spotkań Allanka z byłymi teściami. W międzyczasie wyprowadziła się również do Krakowa. Dziadkowie Allanka widząc, że ich kontakt z wnuczkiem się urywa, postanowili oddać sprawę do sądu. Ten nakazał zbadanie Edyty, Allanka i państwa Krupów pod kątem więzi emocjonalnych rodziny. Proces zakończył się wyrokiem, zobowiązującym Górniak do organizowania spotkań dziadków z wnukiem dwa razy w miesiącu. Nakazał również umożliwianie rozmów telefonicznych z Allankiem raz w tygodniu.
Według naszych informacji nakaz sądowy nie zmienił sytuacji. Państwo Krupowie nadal mieli problemy w skontaktowaniu się z wnukiem. Mecenas Michał Urbanowicz w imieniu swoich mocodawców wnioskował o ukaranie diwy za niedotrzymywanie postanowień sądu. Teraz za każde naruszenie, zgodnie z art. 598 Kodeksu postępowania cywilnego, gwiazda musi płacić grzywnę w wysokości 800 złotych.
- Sytuacja jest prosta. To kolejna próba wykorzystania pani Edyty Górniak oraz w tej sytuacji wnuczka do zarobienia pieniędzy. Sprawa nie jest zamknięta, a zajmuje się nią nasza kancelaria prawna. Dziadkowie Allana próbują znaleźć sobie dodatkowe źródło utrzymania - skomentował sprawę menedżer Marcin Wieczorek, mówiąc w imieniu Edyty Górniak.
ZOBACZ: Syn Edyty Górniak - Allanek, nie zobaczy ojca przez 3 lata