W 2019 r. Edyta Górniak wyruszyła w dużą trasę koncertową i nagrywała swój program dla TVN. Szybkie tempo pracy spowodowało, że w połowie roku gwiazda wylądowała w szpitalu. Kolejny rok zapowiadał się dla niej jeszcze bardziej pracowicie. Zamierzała hucznie świętować 30-lecie kariery. Przez pandemię do hucznego jubileuszu nie doszło. Dziś Edyta Górniak jest wdzięczna, że tak się stało.
NIE PRZEGAP: Szokujące doniesienia o Koroniewskiej i Gąsowskim! Dowbor nie wytrzymał! Zwyzywał kolegę. Ostre słowa!
– Pracowałabym pewnie jak wariat. No bo jubileusz zobowiązuje. Przy tym ja byłam już potwornie zmęczona, po koncertach byłam padnięta, rok wcześniej miałam podejrzenie stanu przedzawałowego... Więc mój organizm już bardzo wołał o odpoczynek. Bardzo, bardzo – opowiedziała Edyta Górniak podczas łączenia z fanami.
– Myślę, że w zeszłym roku, gdyby był normalny czas intensywnych prac, taki jak zawsze, a jeszcze bardziej wzmożonych przez jubileusz, to ja nie wiem, czy bym się nie wykończyła. Pewnie wylądowałabym w jakimś szpitalu. Pod respiratorem – uśmiechnęła się z przekąsem gwiazda. – Ta cała sytuacja mi uratowała życie na kilka lat jeszcze – zaznaczyła.
ZOBACZ TAKŻE: Edyta Górniak zmiażdżyła Justynę Steczkowską. Jusia będzie załamana, gdy to zobaczy
Edyta Górniak tłumaczy swój punkt widzenia.
– Na wszystko można spojrzeć z kilku stron. Na obecną sytuację można spojrzeć jak na tragedię, ale można też jak na błogosławieństwo, że możemy odpocząć, zatrzymać się. Ilu nas pędziło zbyt szybko, bez pomyślunku, zagonieni, zapracowani, zestresowani? W gonitwie nie wiadomo dokąd. A odpoczynek tylko z wyrzutami sumienia. No to dostaliśmy w prezencie odpoczynek. Oczywiście coś za coś... – powiedziała gwiazda.