Trudny i kosztowny rozwód z Dariuszem Krupą (40 l.), niespłacony kredyt hipoteczny, wojny o pieniądze z byłymi menedżerami i współpracownikami, inwestycje w nową płytę - to wszystko osaczało naszą artystkę. W tym okrutnym świecie znalazł się człowiek, który mógł ochronić ją przed tym. Ba, jeszcze pokochać kontrowersyjną piosenkarkę. Był to Piotr Schramm. To dzięki niemu Edyta mogła skupić się na pracy i nagrywaniu nowej płyty. Nie musiała martwić się o nic więcej.
Przeczytaj też: Edyta Górniak promienieje po rozstaniu! [ZDJĘCIA]
Jednak teraz, kiedy ich związek się rozpadł, stare koszmary wychodzą na światło dzienne. Wojenki z byłym mężem, sądowe batalie o pieniądze z choreografem Błażejem Szychowskim (38 l.), głośne roczne zobowiązania za pracę byłej menedżerce Majce Sablewskiej (34 l.). Jak nic ponad 100 tysięcy złotych do rozliczenia. Kto teraz będzie jej bronił? Kto przypilnuje interesów? O rozstaniu z Piotrem na razie napisała tak: "uczucie moje wygasło, pozostawiając miejsce czystej przyjaźni".
Czy to oznacza, że mecenas Schramm będzie nadal ją reprezentował? - To raczej niemożliwe. Przecież odszedł od niej już w marcu. Potem dał się przekonać do kilku wspólnych wyjść i porządkowania jej spraw. A tu nagle to oświadczenie. Było jak nóż w plecy. Nie spodziewał się tego. Może i jest twardym prawnikiem, ale też ma swoje uczucia - twierdzi osoba zaprzyjaźniona z byłą parą. Na dodatek chętnych do współpracy z gwiazdą raczej brak. W branży znany jest jej trudny charakter. Nawet asystenci zmieniają się przy niej jak w kalejdoskopie...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail