Po rozwodzie Górniak i Dariusz K. równo podzielili się opieką na synkiem. Allanek mieszkał na przemian dwa tygodnie u mamy i u taty. Dzięki temu miał dobry kontakt z Dariuszem K. Ale wszystko wskazuje na to, że teraz 10-latek swojego ojca będzie oglądał tylko zza krat.
K. od tygodnia jest w areszcie. Chciał wyjść za pół milionową kaucją, ale sąd się nie zgodził. Za kratami zostanie już do rozprawy. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku, w dodatku pod wpływem kokainy, byłemu mężowi Górniak grozi do 12 lat więzienia. I wygląda na to, że Dariusz K. nie ma co liczyć na litość sądu. Jak tłumaczy były minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski, sędziowie na pewno nie wezmą pod uwagę, że K. jest znanym celebrytą.
- Znaczenie mieć może dotychczasowy tryb życia sprawcy, to, czy był karany, okoliczności wypadku, pozytywna lub negatywna prognoza na przyszłość. Skrucha, przyznanie się przed sądem do winy, próba naprawienia szkody, pojednanie z poszkodowanymi, w tym wypadku rodziną zmarłej, to może mieć znaczenie dla łagodniejszego traktowania przez sąd - tłumaczy w rozmowie z Faktem i przewiduje, jaki wyrok może usłyszeć były mąż Edyty Górniak: - Na pewno w tym wypadku nie spodziewałbym się kary więzienia w zawieszeniu. Posiedzi od 4 do 8 lat.
Piosenkarkę czeka więc życie samotnej matki. Na szczęście może liczyć na pomoc byłych teściów. Rodzice Dariusza K. choć są wstrząśnięci tym, co się stało, zadeklarowali już, że pomogą Górniak w opiecie nad Allankiem.
Czytaj też: Ojciec Dariusza K. zasłabł na wieść o śmiertelnym wypadku
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail