Edyta ma szkołę tańca w podwarszawskim Otwocku, którą prowadzi razem ze swoim partnerem Tomkiem Barańskim. Plakaty z jej nazwiskiem porozlepiane w całym mieście od miesięcy wabiły młodych miłośników tańca. Sęk w tym, że tancerka wcale się w tej szkole nie pokazywała. Dzieci i rodzice byli zawiedzeni.
- Nie pojawiałam sie tu, bo moje życie ostatnio diametralnie się zmieniło - tłumaczyła się "Super Expressowi" Edyta. - Większość obowiązków przejął Tomek.
Po naszym tekście Edyta postanowiła wszystko naprawić.
- Zorganizowaliśmy spotkanie wigilijne z naszymi dziećmi - mówi Herbuś. - Teraz dzieciaki będą miały krótki odpoczynek, a od stycznia startujemy dalej z nauką tańca - zapewniła.
W piątek wieczorem pogoda dopisała. Za oknem padał gęsty śnieg, więc wszyscy byli w doskonałych nastrojach. Stoły uginały się pod napojami, czipsami, paluszkami i innymi smakołykami. Grała muzyka, a dzieci tańczyły.
Ale i na rodziców czekała niespodzianka. Wszyscy jak jeden mąż zostali zaproszeni na parkiet. Edyta i Tomek nauczyli ich podstawowych kroków cha-chy.
Na koniec Edyta połamała się z gośćmi opłatkiem, rozmawiała z dziećmi i rozdawała świąteczne kartki z autografem. Wszyscy z uśmiechami wrócili do domów.
Brawo, Edyto!