Przyszłą panią Pazurową spotkaliśmy na jednej ze stacji benzynowych na warszawskiej Sadybie. Mimo błogosławionego stanu Edytka krzątała się przy aucie. Czyściła z brudu, trzepała chodniczki, wyrzucała śmieci, a potem zaprowadziła terenówkę do myjni. Chciała udowodnić Czarkowi, że decyzja o ślubie jest tą właściwą, a ona będzie dobrą żoną. Posprząta, ugotuje, zajmie się domem i dzieckiem...
Zającówna krzątała się tak przy aucie, że nikt by nie pomyślał o tym, iż za miesiąc ma urodzić dziecko. Co jakiś czas tylko zmęczona popijała sobie łyczek coli.
Ale Edyta niepotrzebnie chciała udowodnić, że będzie dla Czarka dobrą żoną. I bez tego powinna wiedzieć, że dla swojego przyszłego męża jest kobietą idealną. W końcu aktor nie bez powodu się jej oświadczył. W dodatku na każdym kroku mówi, jak bardzo ją kocha!