Urodziła się Panu córka (13.11). Gratulujemy! Jakie ma Pan pierwsze wrażenia?
Jestem świadkiem cudu. To ogromnie ważne dla mnie przeżycie. Bycie przy porodzie to rzecz naprawdę magiczna!
Uczestniczył Pan w porodzie?
Tak, to był poród rodzinny.
Słyszałam, że Carmen jest do Pana podobna. Potwierdza Pan to?
Moja córka ma czarne włoski i bardzo długie nogi. Nie jest więc raczej do mnie podobna (śmiech).
Ma Pan zmęczony głos. Świętował Pan narodziny córki?
Na razie nie było świętowania. Choć to może dziwne, zmęczony jestem po porodzie.
W jednym z wywiadów mówił Pan, że praca jest dla Pana najważniejsza i że ciężko będzie Panu skończyć z pracoholizmem. Podtrzymuje Pan teraz te słowa?
Mam nadzieję, że narodziny córki pomogą mi złapać równowagę w życiu. Na pewno trochę przystopuję z pracą.
A jak zamierza Pan spędzić nadchodzące Święta Bożego Narodzenia?
W Polsce razem z rodziną. Chcę, żeby babcie mogły nacieszyć się małą Carmen. To będą bardzo rodzinne święta.