Elżbieta Romanowska próbuje zdobyć sympatię widzów "Nasz nowy dom". Nie jest to zadanie proste, bo ludzie przyzwyczaili się, że od 10 lat gospodynią tego popularnego show była Katarzyna Dowbor. Ale powoli widać różnicę w reakcjach, gdy media piszą o Elżbiecie Romanowskiej. A że jej życie zawodowe budzi emocje, to przy okazji fanów ciekawi życie prywatne aktorki. Ostatnio Romanowska podzieliła się czymś, co w danym momencie życia wywołało u niej wstrząs emocjonalny. Trudno się dziwić, skoro jej ukochany pies Browar miał naprawdę trudne życie. To, co go w przeszłości spotkało, mrozi krew w żyłach! Do Romanowskiej trafił dzięki mamie, która 13 lat temu postanowiła odmienić los czworonoga. Zobaczyła, jak ktoś wyrzuca go z pędzącego samochodu! Pobiegła uratować psa i dała mu nową rodzinę. Elżbieta Romanowska wiedziała, że nie można tego tak zostawić.
Czytaj także: Ela Romanowska od lat ukrywa swojego partnera. Kim jest jej narzeczony? Toż to szok!
Ela Romanowska przeżyła wstrząs! Wyrzucili go z pędzącego auta i ostrzelali. Dramatyczne sceny
Nowa prowadząca "Nasz nowy dom" wspomina, że miała wtedy niestabilną pracę, żyła między dwoma miastami, grała w spektaklu wyjazdom, z którym jeździła z ekipą po całej Polsce. Rodzice daleko w Szczecinie, ona Wrocław i Warszawa, ale nie zamierzali oddać psiaka do schroniska. To było pewne.
- Los tak chciał i tak szeregi naszej zwariowanej rodzinki zasilił on: Browar Bronisław Romanowski. Przejechał w teatralnym busie tysiące kilometrów, był na niejednym planie filmowym (czasem również jako aktor), poznał wiele teatrów w Polsce. Ma ogrom cioć i wujków - mówi Ela Romanowska. - Bywały lepsze i gorsze dni. Śrut w miednicy, bo jakiś kretyn postanowił sobie z niego zrobić tarczę strzelniczą. Ucisk na rdzeń kręgowy w czterech miejscach. Babeszioza. Choroba wątroby, trzustki i serduszka - wyliczała. Podziękowała lekarzom i wszystkim tym, którzy udzielali im wsparcia, miłości oraz opieki.
Ela Romanowska dodaje, że Browar jest nadal w dobrej formie, choć zdarzały mu się trudne stany. - I chociaż bywało naprawdę trudno, to absolutnie ponownie postąpiłabym tak samo. Ta miłość, radość, gdy wracam do domu, spokój, gdy zasypia na mojej podusi. Gdy w trudnych chwilach jesteśmy dla siebie wsparciem - dodaje aktorka. I wystosowała ważny apel: - Róbcie (bierzcie psa - red.) to świadomie. Niech to będzie bardzo przemyślana decyzja, bo zwierzaki to nie zabawki. One czują, kochają, tęsknią i cierpią jak my.