Bardzo lubię dzieci, więc po maturze, razem z przyjaciółką postanowiłyśmy, że będziemy zdawać do Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze. Bardzo chciałam zostać nauczycielką muzyki. Nie dostałyśmy się. Ale byłyśmy ambitne, postanowiłyśmy w tym samym roku złożyć papiery do dwuletniej szkoły informatycznej we Wrocławiu.
Mój najstarszy brat znał Kostasa, który miał zespół Prometheus. Namówił go, aby przyjęli mnie do zespołu. "Czemu nie? Lubię śpiewać, znam wiele greckich piosenek. Odłożę trochę pieniędzy, za rok zacznę studiować" - pomyślałam.
Pierwsze zarobione pieniądze wysłałam rodzicom, tylko trochę sobie zostawiłam. "Dziecko, po co? Ty masz potrzeby" - mówiła mama. A ja byłam szczęśliwa, że mogłam pomóc, chciałam się im za to całe dobro odwdzięczyć...
Miałam śpiewać rok, a zostałam na dłużej. W 1977 roku wyszła nasza pierwsza długogrająca płyta "Po słonecznej stronie życia".
Kostas miał brata Fotisa, zakochaliśmy się, wzięliśmy ślub. Miałam 20 lat, kiedy urodziła się nasza córka Afrodyta. Byliśmy szczęśliwi, mieliśmy wszystko, młodość, siebie, miłość, cudowną pracę... W tym roku mija 37 lat mojej pracy na scenie. Po 11 latach, w tym roku wydałam nową płytę "Miłości ślad". Udział w jej tworzeniu ma wielu muzyków, kompozytorów, dzięki którym płyta jest bardzo zróżnicowana, są elementy greckie, orientalne i myślę, że każdy coś dla siebie znajdzie. Całością nagrań zajął się mój menedżer Kostas Tzoka.
Czy myślałam kiedyś, by wyjechać do Grecji? Nie. Mam dwa obywatelstwa, ale zbyt ciężko pracowaliśmy, aby stracić tak wspaniałą publiczność. Kiedy słyszę grecką muzykę, czuję się Greczynką. Ale kiedy jestem w Grecji i widzę w telewizji reportaż, w którym dobrze mówią o Polakach, jest mi bardzo miło... Może na emeryturze pół roku mieszkać będę w Polsce, pół w Grecji, ale na stałe nie wyjadę. Myślę, że z moją wrażliwością wszystko zaczynać od nowa... byłoby mi ciężko.