Czy można ubrać drobną, zgrabną kobietę tak, by wyglądała jak butelka drogiej whisky opakowana w szary twardy papier? Albo na zgrabne nogi założyć coś, co sprawi, że będą wyglądały źle? Oczywiście, że tak. Przekonaliśmy się o tym podczas jednej z uroczystości na Pomorzu z udziałem wicepremier Bieńkowskiej. Ta wysokiej rangi urzędniczka wystąpiła w bardzo dziwnym stroju. Założyła białą bluzkę, która wyglądała jak wykrochmalona góra kimona, a do tego przykrótką jak na japońską modę czarną spódnicę. Projektantowi mody Piotrowi Krajewskiemu kreacja Bieńkowskiej, mówiąc oględnie, nie przypadła do gustu.
Zobacz: Donald Tusk ma BRUDNE STOPY! Premier poszedł do śmietnika bez butów
- Nie wiadomo, jak to sklasyfikować! Żadna moda, żadne trendy. Okropna bluzka - jak na trening judo. Spódnica - jak dla 65-letniej kobiety. Brzydko, bez gustu, bez pomysłu - chłoszcze bez litości Piotr Krajewski.
Nas zastanowiło jedno: skąd te inspiracje Wschodem? Zapytaliśmy rzecznika ministerstwa, czy pani minister interesuje się może Japonią? To by nam wyjaśniło pochodzenie stroju. Niestety, odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Swego czasu podpowiadaliśmy pani wicepremier pomysły na kreacje. I już wiemy, że w którejś z naszych propozycji wyglądałaby zdecydowanie lepiej.
Znawca mody okazał się bezradny
O ocenę dziwacznej dalekowschodniej stylizacji Elżbiety Bieńkowskiej (50 l.) poprosiliśmy znanego stylistę i projektanta mody Piotra Krajewskiego. Ale nawet taki ekspert okazał się bezradny. - NIe wiadomo, jak to sklasyfikować! Żadna moda, żadne trendy. Okropna bluzka - jak na trening judo. Spódnica - jak dla 65-letniej kobiety - powiedział nam znawca mody i stylu.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail