Elżbieta Dmoch przez lata pozostawała w toksycznej relacji ze swoim byłym mężem, Januszem Krukiem. Była na każde jego skinienie, nawet wtedy, gdy ten założył już nową rodzinę, a na świat przychodziły jego kolejne dzieci. Piosenkarka totalnie załamała się po śmierci Kruka. Miłość przypłaciła próbami samobójczymi i leczeniem psychiatrycznym.
Lata temu zdecydowała się totalnie zniknąć z mediów i poinformowała o zakończeniu swojej kariery. Piosenkarka straciła dom i zamieszkała w chatce bez podłogi, wody czy ogrzewania. Była w tak złej sytuacji finansowej, że nie miała nawet na chleb. Mimo to odtrącała wszelkie próby pomocy.
W końcu jej matce udało się ją ubłagać, by powróciła do rodzinnego domu w Warszawie. Śmierć mamy była kolejnym ciosem dla Elżbiety Dmoch, która niemalże od razu po pogrzebie trafiła do szpitala psychiatrycznego. Od tamtej pory słuch o niej zaginął, jednak do mediów co raz docierały informacje o jej trudnej sytuacji finansowej.
70-latka żyje z dala od ludzi, ucieka przed sąsiadami, nie odbiera telefonów, a drzwi otwierała wyłącznie swojej siostrze. Dopiero niedawno zaczęła otwierać je przed listonoszem, który przynosi jej skromną emeryturę i pieniądze z tantiem. Tym bardziej zadziwiający jest więc fakt, że po latach zdecydowała się przerwać milczenie i napisać list do swoich fanów.
Wiadomość od Elżbiety Dmoch pojawiła się na fanpage fanów zespołu "2 plus 1".
- U nas jeszcze wyjątkowo nastrój świąteczny, ponieważ pragniemy przekazać Państwu (nieco opóźnioną, ale równie serdeczną) wiadomość od Pani Elżbiety Dmoch! Nasza Idolka przekazuje wszystkim czytelnikom mojego fanklubu serdeczne pozdrowienia świąteczne! Z przyjemnością je publikuję... - czytamy na stronie.
Do wpisu dołączono zdjęcie listu, który osobiście napisała Elżbieta Dmoch.
- Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych dla czytelników fanklubu Pana Dawida Węglarza - napisała piosenkarka.
Zobaczcie list od Elżbiety Dmoch na zdjęciu niżej.