Elżbieta Dmoch była niekwestionowaną gwiazdą polskiej sceny. Katarzyna Gärtner (74 l.) w rozmowie z "Super Expressem" wyznaje, że to ona odkryła jej talent.
- Janusz i Elżbieta przyszli do programu telewizyjnego, w którym byłam. To był ich pierwszy raz. Siedzieli na widowni. Zobaczyłam przez kamerę Elę. Była piękną dziewczyną. Zapytałam, czym się zajmuje. Miała grać na flecie, Kruk na gitarze, a ja na fortepianie. To był początek 2 Plus 1. Zapytałam ją: "Elu, a ty nie możesz śpiewać? Musisz grać na flecie?", a ona odpowiedziała, że może spróbować. Elżbieta zaśpiewała wokale razem z Krukiem. Potem zaczęły się koncerty po Polsce i za granicą. Nagraliśmy parę rzeczy do radia. Tak zaczęli karierę. To była jedna z najpiękniejszych dziewczyn w tamtych czasach na rynku - wspomina kompozytorka.
Po śmierci męża w 1992 r. Elżbieta załamała się. Zerwała wszystkie kontakty, przestała występować. - Przeżyła szok. Nie miała motywacji do tego, żeby pracować. Podupadła psychicznie na zdrowiu - opowiada nam Gärtner, która już nie wierzy w powrót muzyczny. - Myślę, że teraz miałaby ciężki powrót na scenę. Zespół nie istnieje, a jej samej byłoby bardzo trudno zaistnieć. Rzeczy niemożliwe stają się możliwe, jak ktoś bardzo chce - dodaje.
I chociaż obie panie łączyła kiedyś przyjaźń, dziś nie mają kontaktu. - Nie mam z nią kontaktu od lat. Nie wiem, z czego ona żyje. Nie umiałabym jej nawet znaleźć. Szkoda, że zmarnował się taki talent. Ona była częścią zespołu 2 Plus 1, który był podstawą jej dobrobytu, a to wszystko robił Kruk. On był idealnym mężem i menedżerem. Ona została sama i to było dla niej nieszczęście. O jej odejściu z show-biznesu dowiedziałam się późno. Ostatni raz widziałyśmy się na moim benefisie pod koniec lat 90. - mówi ze smutkiem.
2 Plus 1 to polski kultowy zespół założony na początku lat 70. przez Janusza Kruka i Elżbietę Dmoch. Zalicza się ich do grona wykonawców, którzy wywarli największy wpływ na historię krajowej muzyki popularnej. "Chodź, pomaluj mój świat", "Czerwone słoneczko", "Wstawaj, szkoda dnia", "Windą do nieba" czy "Requiem dla samej siebie" to największe hity zespołu, grane i lubiane do dziś.