Telewizja Polska nakręci serial "Trędowata"
Dwie pierwsze filmowe adaptacje powieści "Trędowata" Heleny Mniszkówny powstały jeszcze przed wojną. Największy sukces odniosła jednak ta z 1976 roku. Postać Stefci Rudeckiej brawurowo odegrała Elżbieta Starostecka. Dla przepięknej aktorki okazała się to rola życia. Gdy dowiedziała się od nas o planach realizacji nowej wersji filmu, czego postanowiła podjąć się Telewizja Polska, zareagowała optymistycznie.
- Nowe wersje znanych filmów powstają bardzo często i to na całym świecie. Minęło tyle lat, że myślę, że warto. Jeśli ktoś chce zrobić nową "Trędowatą", to proszę bardzo - mówi Elżbieta Starostecka w rozmowie z "Super Expressem". - Wydaje mi się, że niezależnie od czasów, w jakich żyjemy, problemy, które istnieją w społeczeństwie, pozostają aktualne. Pytanie raczej, czy ta książka, ten tekst jest dziś wiodący jeśli chodzi o młodych ludzi. Tego nie wiem. Ale wiem, że historia miłości w każdych czasach jest aktualna - dodaje aktorka.
Według pierwszych nieoficjalnych doniesień w główne role Stefanii Rudeckiej i ordynata Waldemara Michorowskiego tym razem mieliby się wcielić nieznani jeszcze szerszej publiczności aktorzy. Towarzyszyć miałyby im zaś gwiazdy polskiego kina.
Elżbieta Starostecka o roli w nowym serialu "Trędowata"
Jak dzisiejszą Stefcię wyobraża sobie Elżbieta Starostecka?
- Kryteria i kanony piękna się zmieniają. Dziś ludziom może podobać się już zupełnie coś innego. Trudno na ten temat dywagować. Myślę, że dziś Stefcia może wyglądać zupełnie inaczej, aktorka może ją zagrać zupełnie inaczej. Twórcy mają pełną dowolność - stwierdza aktorka.
A czy sama chciałaby pojawić się w produkcji w innej roli? - Chyba nie. Wydaje mi się, że - chciał, nie chciał - tak zaistniałam w roli Stefci, że innej chyba nie powinnam już grać - mówi Starostecka.
Co jeszcze powiedziała nam Elżbieta Starostecka? Cały wywiad z aktorką do przeczytania poniżej!
Tylko u nas! Jedyny wywiad z Elżbietą Starostecką
Super Express: Telewizja Polska szykuje nową wersję filmu "Trędowata". Co Pani na to?
Elżbieta Starostecka: - Nowe wersje znanych filmów powstają bardzo często i to na całym świecie. Minęło tyle lat, że myślę, że warto. Jeśli ktoś chce zrobić nową "Trędowatą", to proszę bardzo.
Kultowa filmowa wersja powstała w 1976 roku, serialowa stacji Polsat w 1999 roku. Minęło kolejne 25 lat. Czy to dobra historia na te czasy? Pora, by kolejne pokolenia się z nią zapoznały?
- Wydaje mi się, że niezależnie od czasów, w jakich żyjemy, problemy, które istnieją w społeczeństwie, pozostają aktualne. Pytanie raczej, czy ta książka, ten tekst jest dziś wiodący jeśli chodzi o młodych ludzi. Tego nie wiem. Ale wiem, że historia miłości w każdych czasach jest aktualna.
Czy Pani zechciałaby powrócić np. w innej roli w nowej wersji "Trędowatej"?
- Chyba nie. Wydaje mi się, że - chciał, nie chciał - tak zaistniałam w roli Stefci, że innej chyba nie powinnam już grać. Nie zastanawiałam się nad tym, ale myślę, że nie.
Ale nie mówi Pani stanowczego "nie". Wyraźnie słyszę "chyba", co daje nam dużą nadzieję.
- (śmiech) Myślę, że nie. Niech inni próbują.
Jaka powinna być aktorka, która zagra Stefcię? Na pewno jest przed nią bardzo trudne zadanie, by Pani dorównać. A już na pewno niemal niemożliwe jest dorównać Pani urodą!
- Kryteria i kanony piękna się zmieniają. Dziś ludziom może podobać się już zupełnie coś innego. Trudno na ten temat dywagować. Myślę, że dziś Stefcia może wyglądać zupełnie inaczej, aktorka może ją zagrać zupełnie inaczej. Twórcy mają pełną dowolność - tak jak w przypadku nowego "Znachora". Nie mam nic przeciwko tej nowej wersji. Sztuki teatralne również gra się przez dziesiątki lat bez przerwy, zmieniają się obsady. Jeżeli ktoś chce, ma na to pomysł i pieniądze, to mogę jedynie trzymać kciuki.
Obejrzy Pani tę nową wersję?
- A dlaczego nie? Jeśli będę miała czas i jeszcze będę na świecie, to chętnie obejrzę
Rozmawiał Adrian Nychnerewicz
ZOBACZ TAKŻE: Elżbieta Starostecka na nowych zdjęciach. Gwiazda "Trędowatej" skończyła 80 lat i olśniewa urodą