Elżbieta Zającówna została pożegnana podczas mszy świętej, która odbyła się 6 listopada w Kościele Środowisk Twórczych w Warszawie przy placu Teatralnym 18. W kościele wystawiono urnę z prochami gwiazdy, ale do pochówku nie dojdzie w stolicy, lecz na jednym z krakowskich cmentarzy. Właśnie ze względu na odległość ustalono, że aktorka spocznie na Cmentarzu Grębałów w Krakowie nie 6, a 7 listopada.
Wiele gwiazd pożegnało Zającównę w Warszawie w czasie mszy. Było naprawdę wzruszająco. Odmówiono kazanie, a smutne, lecz piękne słowa księdza oraz minister kultury wywołały łzy.
Zobacz także: Kiedy umarła Elżbieta Zającówna? Nekrolog zdradził prawdziwą datę. Informacja o śmierci pojawiła się później
Przyszliśmy tu, by pożegnać pięknego, wrażliwego czlowieka - tak rozpoczęto mszę żałobną za Elżbietę Zającównę.
Hanna Wróblewska, minister kultury i dziedzictwa narodowego Polski, napisała list, który został odczytany podczas pożegnania.
Elżbieta Zającówna była kimś więcej niż tylko aktorką, była głosem, który wyrażał emocje i nadzieje, których sami nie umieliśmy wyrazić. (...) Była artystką w pełni tego słowa znaczeniu (...) Żegnamy ją jako wybitną postać kultury. To, co wyróżniało Zającównę, to dobroć dla drugiego człowieka. Miała dar, by inspirować innych w artystycznej drodze. Będzie obecna nie tylko w dziełach, ale i we wspomnieniach. Dziękujemy za to co nam dałaś. Jej dorobek artystyczny pozostaje z nami, będzie żył w spektaklach i filmach.
Zobacz także: Pogrzeb Elżbiety Zającówny. Specjalne kartki na mszy. Żałobnicy patrzyli ze zdumieniem
Tak Elżbietę Zającównę pożegnali mąż i córka. Wystarczyło jedno słowo
Jednak żadne przemówienia nie wywołały takiego wzruszenia jak widok wyjątkowego wieńca, który podczas uroczystości pogrzebowych pojawił się tuż przy urnie z prochami Zającówny.
Miejsce, gdzie w kościele wystawiono urnę, zostało ozdobione bukietami czerwonych róż i innych czerwonych kwiatów. Ułożono je w obfite wiązanki. Na ich tle wyróżniał się wieniec w kształcie serca, który ozdobiono białą wstęgą z jednym prostym słowem: "Kochamy".
To właśnie były kwiaty od męża i córki Zającówny. Na wstędze widnieje: "Krzysztof i Gabrysia".
Pozostałe kwiaty pochodziły m.in. od pracowników firmy Zającówny i jej męża - Gabi, była też wiązanka od Studia Buffo, od przyjaciół z Polsatu.
Zobacz także: Ksiądz na pogrzebie Elżbiety Zającówny. "Pan Bóg będzie przytulał panią Elżbietę". Kościół tonął w kwiatach, nie było trumny
Zobacz więcej zdjęć. Pogrzeb Elżbiety Zającówny. Aktorkę pożegnano uroczystą mszą w Warszawie