Emilian Kamiński, historia życia: Marzę, by dzieci przejęły po mnie teatr ZDJĘCIA!

2011-07-20 4:00

Był głodny ról, więc postanowił sam założyć teatr. Razem z żoną Justyną Sieńczyłło (42 l.) stworzył w Warszawie Teatr Kamienica. Emilian Kamiński (59 l.) opowiada "Super Expressowi" o braku pracy, złości, która dała mu siłę, i dzieciach. Marzy, żeby to one kontynuowały jego dzieło.

Pracowałem kiedyś przy koniach jako masztalerz. "Yhyyyy" - rżały na mnie, żebym je dosiadł. Miałem ich pod opieką 40, więc nie mogłem codziennie każdego ujeżdżać. Ale byłem sprawiedliwy, co trzeci dzień każdy miał przebieżkę. W teatrze byłem właśnie jak ten koń, który stoi i czeka. Dają mu jeść, bo dają mu pensje, ale mało się nim interesują. Podchodzę do tablicy, gdzie wisi grafik ról i znowu mnie nie ma. Gram gościnnie duże role w innych teatrach warszawskich, ale w swoim teatrze nic dla mnie nie mają. "Myślimy o tobie" - słyszę ciągle. To przestańcie myśleć, a dajcie pracować!

Wymyśliliśmy z kolegami, że w wolnym pomieszczeniu otworzymy scenę małych form, gdzie będziemy robili swoje propozycje artystyczne. Pochwalono nas za inicjatywę, ale przeproszono, że wszelkie przepisy BHP, ppoż i inne zabraniają używania tego miejsca dla celów publicznych. A jednak za rok obcy ludzie otworzyli tam scenę, choć przepisy się nie zmieniły. To mnie bardzo zabolało, ale jednocześnie dało mi imperatyw do szukania własnego miejsca.

Namówili mnie na własny teatr

Poszedłem do urzędu miejskiego z przydziałem na pracownię, który kiedyś dostałem w nagrodę od prezydenta Warszawy. Od miłej pani dyrektor usłyszałem: "Panie Emilianie, po co panu pracownia? Niech pan otworzy własny teatr!". Przypomniała mi się rozmowa z Josephem Pappem, producentem z Broadwayu, z którym poznał mnie mój wspaniały dyrektor i tata teatralny pan Janusz Warmiński. Był 1988 rok, pan Papp mi powiedział: "Emilian, otwórz własny teatr!". Długo z tym pomysłem chodziłem, aż wreszcie w 2002 r. znalazłem miejsce na zrealizowanie moich marzeń.

W 2009, dzięki życzliwości wielu ludzi, także urzędników, ruszył nasz Teatr Kamienica. Prowadzę go z moją żoną Justyną Sieńczyłło i moimi wspaniałymi pracownikami.

Chciałbym, by kiedyś prowadziły go moje dzieci, Natalia (19 l.), Kajetan (13 l.) i Cyprian (8 l.). Często je przepraszam, że nie mogę poświęcić im więcej czasu: "Tato, daj spokój" - mówią. "Teatr jest ważny dla ciebie i dla nas". Chciałbym, żeby Teatr Kamienica stał się ważny dla naszych widzów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają