Aktor żartuje, że dla niego doba ma 40 godzin. Cały dzień ciężko pracuje w swoim Teatrze Kamienica, a kiedy wraca do domu przed północą, ma jeszcze czas na wiele innych rzeczy, np. na robienie słynnych nalewek z derenia. Emilian Kamiński angażuje się również w wiele akcji charytatywnych. Nic dziwnego, że ludzie tak do niego lgną. - Coś w tym jest. Pamiętam, jak zakładałem swój
Teatr Kamienica, to przychodzili do mnie okoliczni mieszkańcy i dziękowali, bo podobno dzięki mnie zaczęły się nawiązywać znajomości. Może to wynika stąd, że ja dostrzegam każdego - i bezdomnego, i niepełnosprawnego. I chętnie zatrudniam ich w swoim teatrze - przyznaje popularny artysta i zaraz zdradza, skąd czerpie energię. - Po prostu tak już mam. Może przyczyn należałoby szukać w moich marzeniach, których nikt i nic nie hamuje. I oby tak zostało jak najdłużej - mówi z uśmiechem pan Emilian.
- Tym telefonem wyrwałam pana z głębokiego snu, a pan, zamiast co najmniej mnie ofuknąć, rozmawia tak miło... Pańscy liczni znajomi mówią, że z każdym potrafi pan się zaprzyjaźnić i każdy chciałby się zaprzyjaźnić z panem. To prawda?
- Ludzie do mnie lgną, więc coś w tym jest. Pamiętam, jak zakładałem swój Teatr Kamienica, to przychodzili do mnie okoliczni mieszkańcy i dziękowali, bo podobno dzięki mnie zaczęły się nawiązywać znajomości. Może to wynika stąd, że ja dostrzegam każdego - i bezdomnego, i niepełnosprawnego. I chętnie zatrudniam ich w swoim teatrze.
- I nie tylko. Od lat działa pan w fundacji Atut, która za cel stawia sobie rozwój dzieci niepełnosprawnych i bezdomnych. Trzy lata temu został pan Pozytywistą Roku, ale - żeby zliczyć te wszystkie odznaczenia przyznawane za działalność charytatywną - zabrakłoby palców u rąk. Kiedy pan znajduje na to wszystko czas? Przecież prowadzenie prywatnego teatru wymaga ogromu czasu!
- Moja doba, po pierwsze, jest niezwykle rozciągliwa, a po drugie, wynosi co najmniej 40 godzin. Zresztą jest mi z tym dobrze, jakoś nie czuje się specjalnie zmęczony. To, co robię, napędza mnie i dodaje sił.
- Skąd czerpie pan energię na to wszystko?
- Po prostu tak już mam. Może przyczyn należałoby szukać w moich marzeniach, których nikt i nic nie hamuje. I oby tak zostało jak najdłużej.
- Zawsze tak było?
- Chyba tak. Zawsze mnie "nosiło".
- Kiedyś zaniosło pana nawet do taboru cygańskiego...
- Mieszkaliśmy wtedy na Gocławku w Warszawie, gdzie stacjonował tabor cygański. Lubiłem tam do nich zaglądać, obserwować ich życie, poznawać ich folklor i śpiewać z nimi. W końcu zaczęli mnie traktować jak swego.
- Nie tylko ludzie do pana lgną, lecz także zwierzaki, ptaki, a podobno i winorośl.
- Ha, z tą winoroślą to wymyślili znajomi, których kuszą moje nalewki. Faktycznie mam do nich dobrą rękę, a zbiory z mojego ogrodu są całkiem obfite. Zwierzaki kocham wszystkie, kiedyś w charakterze członków rodziny występowały też kozy. Ale, choć pełne uroku, były uciążliwe. Pożerały wszystko, łącznie z garderobą naszych dzieci. I musieliśmy się z nimi rozstać.
- Jest pan nie tylko artystą, ale i biznesmenem, bo prowadzenie teatru to też biznes. Niełatwy, ale panu jakoś się udaje. Czy jednak chwile zwątpienia się zdarzają?
- To trudny biznes, co do tego nie ma wątpliwości. Ale nie mógł- bym z niego zrezygnować. Już nie. Nawet taka myśl nie powstałaby w mojej głowie. Wciąż szukam sponsorów, zabiegam o dotacje, bo bez tego dziś się nie da. A to, co mogę, robię sam. Dzień w pracy zaczynam od dokładnego rozejrzenia się po każdym zakątku swojego teatru, sprawdzam, czy coś trzeba naprawić, coś ulepszyć.
- Zna się pan na hydraulice, budownictwie?
- To za dużo powiedziane, ale owszem, wiele rzeczy potrafię sam zrobić. I robiłem, jak urządzaliśmy teatr. A ile osób mi wtedy pomagało! Do pracy rwali się też moi niepełnosprawni przyjaciele, i bezdomni. A robota paliła im się rękach, tak się starali.
- Dziękuję za rozmowę. Emilian Kamiński
Aktor, reżyser, piosenkarz, pisarz, założyciel Teatru Kamienica.Przyszedł na świat w 1952 roku w Warszawie. Na dużym ekranie zadebiutował w 1977 roku w filmie "Akcja pod Arsenałem". Przez wiele lat był związany z Teatrem Narodowym i Teatrem Ateneum. Widzowie kojarzą go m.in. z roli w serialach "Szaleństwa panny Ewy" czy "M jak miłość".