Nie ma wątpliwości, że to był trudny rok dla Justyny Sieńczyłło. Przede wszystkim do dziś trudno jest pogodzić się jej ze śmiercią Emiliana Kamińskiego. Dodatkowo na jej barkach spoczywa utrzymanie i zarządzanie Teatrem Kamienica. ponadto Sieńczyłło jest aktywną aktorką. Gra jeszcze w „Klanie” i kilku spektaklach, m.in. w sztuce „Wiera Gran”. Tuż przed świętami, kontynuując piękną tradycję, zapoczątkowaną przez męża, zorganizowała wieczerzę wigilijną dla bezdomnych. Niestety nie udało nam się jednak porozmawiać z wdową po Emilianie Kamińskim.
Justyna Sieńczyłło wciąż przeżywa stratę męża
Sieńczyłło choć stara się, by zawodowe sprawy były dopięte na dostani guzik, prywatnie jest wyczerpana sytuacją, a swoją żałobę przeżywa wciąż w sercu. – Pani Justyna ma bardzo dużo obowiązków. Jej grafik pęka w szwach. Trudno znaleźć wolny termin na rozmowę. Ponadto nie czuje się na siłach, by publicznie opowiadać o tym jak się czuje i jaki to dla niej trudny czas. Jest bardzo przemęczona i potrzebuje spokoju. Zbliżająca się rocznica śmierci pana Emiliana to przykry moment dla jej rodziny. Lepiej nie rozdrapywać ran, które wciąż się nie zagoiły – powiedziała „Super Expressowi” bliska współpracowniczka Justyny Sieńczyłło. Artystka w całej tej sytuacji i tak świetnie sobie radzi i jest bardzo dzielna.
Życzymy wytrwałości.