Kiedy przemierza się alejki cmentarza na warszawskich Powązkach nie sposób przejść obojętnie obok pomnika Emiliana Kamińskiego. Wybitny artysta doczekał się wyjątkowego nagrobka. Całe swoje życie poświęcił teatrowi. Przez lata grywał na różnych scenach, aż w końcu zbudował własną - Teatr Kamienica w Warszawie przy ulicy Solidarności 93. Instytucja, którą 27 marca 2009 roku wraz z żoną Justyną Sieńczyłło (54 l.) powołał do działania kosztowała go wiele nerwów i wyrzeczeń.
Teatr był drugim domem Emiliana Kamińskiego
O Kamienicy często mawiał, że to jego drugi dom. Widzów przychodzących na spektakle witał zawsze osobiście, a kiedy publiczność była już w komplecie przed każdą sztuką witał słowami „Witajcie w naszym domu”. Emilian Kamiński był wyjątkowym człowiekiem, oddanym ludziom, pracy i pasji. Nic dziwnego, że jego nagrobek w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach przypomina scenę. Widnieje na nim zdjęcie artysty, kurtyna oraz miejsca symbolizujące widownię. Jest też tabliczka z napisem „Twojego serca bicie stworzyło Kamienicę. Kochaliśmy Cię, kochamy. Niebawem się spotkamy”. Na płycie, a także dookoła niej widać pełno wypalonych zniczy. Rodzina, fani i przyjaciele często przynoszą kwiaty i zapalają "światełko". Choć do Bożego Narodzenia zostało jeszcze kilka dni, na grobie gwiazdora nie brakuje świątecznych akcentów w postaci zniczy w kształcie choinki. Ktoś przyniósł także bożonarodzeniowe drzewko, ale postawił obok, żeby nie zasłaniać elementów pomnika.
Emilian Kamiński przez pięć lat ukrywał chorobę
Emilian Kamiński o swojej chorobie dowiedział się pięć lat przed śmiercią. Zdiagnozowano u niego raka płuc. Dawano mu wtedy zaledwie trzy miesiące życia. Kreator poprosił bliskich, by wieść o jego stanie zdrowia zachowali dla siebie. Starał się normalnie funkcjonować. Nie chciał współczucia i litości. Nigdy się nie poddawał - Było widać po nim, że coś jest nie tak… Lekarze dawali mu... 3 miesiące życia, a tymczasem Emilian Kamiński walczył z chorobą przez 5 lat. - On nie umierał, on walczył do ostatniej chwili. On nie mógł uwierzyć, że jego życie się kończy. Odchodził na swoich warunkach. Moja prośba była, żeby dotrwał wigilii. To było wyreżyserowane do ostatniej chwili - zdradziła Justyna Sieńczyłło w jednym z wywiadów. Emilian Kamiński zmarł 26 grudnia 2022 roku.