Jan Englert to wybitny aktor, a także dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie. Zagrał m.in. w filmach: „Sól ziemi czarnej”, „Perła w koronie”, czy „Baryton”. Sam o sobie mówi, że składa się z wielu Englertów, a pracując tak długo na scenie zna doskonale swoją naturę, ma dystans do rzeczywistości oraz ironicznie postrzega siebie sprzed lat. Jan Englert wyznał niedawno, że nie zna swojej rodziny. Nie spotyka się z nimi odpowiednio często, aby móc nazwać ich relację bliską. Nawet z bratem Maciejem Englertem, który również jest cenionym aktorem i reżyserem, nie widuje się częściej niż raz w roku.
Skandal! Jan Englert przyznał się do jazdy autem po pijaku. Aktora złapała policja
Zobacz wyżej GALERIĘ: Żony Jana Englerta
Jan Englert nie ma kontaktu z rodziną
Artysta teatralny nie lubi wypowiadać się na tematy prywatne w mediach. Wyjątkiem okazał się jednak wywiad opublikowany w książce „Bez oklasków”. Aktor w rozmowie z Kamilą Drecką wyznał, że nie utrzymuje kontaktu z rodziną, a opowiadanie w szczególności o matce, jest dla niego bardzo trudne.
„Nie chcę się tym dzielić z nikim. Jest chyba jedyną znaną mi osobą, która wyznawane przez siebie zasady realizowała do końca życia. A jeśli zapytałaby mnie pani o rodzinę Englertów, musiałbym panią rozczarować – nie mam z nimi nic wspólnego. O tych ludziach nic pani nie opowiem” – wyznał w rozmowie z Drecką.
Jan Englert mieszka blisko swojego brata, ale mimo tego, nie czuje potrzeby widywania się z nim częściej, niż tylko na stypach. Zapytany o to, czy dobrze zna brata odpowiedział:
„Nie. Mój brat też mnie nie zna. Mieszkamy od siebie parę kilometrów, a widzimy się raz w roku. Nie mamy takiej potrzeby. To jest taka rodzina, która spotyka się tylko na stypach.”
Aktor przyznał, że jest jedna osoba z rodziny, która jest mu bliska. Pewnego dnia, jego daleki kuzyn odnalazł go i poświęcił mu sporo czasu:
Bardziej zainteresowany rodziną był mój kuzyn Juliusz Englert z Londynu, który pochodził z innej gałęzi. Nasi pradziadkowie byli spokrewnieni. Któregoś dnia mnie odnalazł. Co prawda wybierał z drzewa genealogicznego tych, którym się udało. Kiedy zobaczył na afiszu moje nazwisko, odszukał mnie (…) To była znana osoba – fotograf, autor wystaw poświęconych drugiej wojnie, od 1946 roku emigrant, działacz w Wielkiej Brytanii, typowy polonus – udzielał się w środowisku polonijnym. Po zmianie systemu w Polsce współpracował z Władysławem Bartoszewskim. Kiedy Juliusz umarł, Bartoszewski zadzwonił do mnie z kondolencjami, opowiadając, jaki to był wspaniały człowiek. Niedaleko Teatru Narodowego jest pasaż imienia jego ojca, Adama Englerta. Był dyrektorem Archiwum Akt Dawnych przy Długiej, podejrzewany o udział w akcji pod Arsenałem, wywieziony przez Niemców do obozu. Miałem z Juliuszem 14 Jan Englert, Kamila Drecka więcej kontaktu niż z kimkolwiek z najbliższej rodziny. Co prawda, mojego ojca na tym drzewku genealogicznym musiałem umieścić sam, bo kuzyn dość wybiórczo traktował rodzinę Englertów. Muszę też dodać, że przekonywał, że pochodzimy z Inflant. A ja z kolei pamiętam, że kiedy byłem w Monachium, w książce telefonicznej znalazłem dwie strony Englertów. Ale niech będzie, że Inflanty! – wyznał w książce „Bez oklasków.
Jan Englert podkreślił, że jego rodzina jest bogata w wiele silnych kobiet oraz niestety nieudanych mężczyzn.
„Rodzina mamy była nieliczna. Dziadków dobrze pamiętam, bo pomagali mamie w wychowywaniu mnie i brata. W mojej rodzinie były silne kobiety i jacyś dziwni mężczyźni, jakoś nieudani. Może dlatego czerpię przyjemność z pracy przy Trzech siostrach Czechowa, bo tam mężczyźni są jacyś słabi. W mojej mamie była niezwykła siła. A jednocześnie miała poczucie humoru, umiejętność bezinteresownego służenia innym i wyrozumiałość. Także babcia, jej mama, była bardzo silną osobowością. Często, kiedy mówimy o kimś, że jest silny, wyobrażamy sobie kogoś, kto ma wymiar Juliusza Cezara czy Napoleona. Ale tutaj nie o to chodzi. To są wodzowie, a ja mówię o silnych osobowościach” – wyznał.
Aktor zapytany o to, czy on sam uznaje siebie za osobę z silną osobowością odpowiedział:
„Etykietowanie siebie jest mi niepotrzebne. Zdarzało mi się w życiu być tchórzem. Zdarzało mi się w życiu zrobić rzeczy, których naprawdę się wstydzę.”