Eurowizja 2024 wzbudza wielkie emocje, zresztą tak jest co roku i trzeba się do tego przyzwyczaić. Tym razem ludzie żywo komentują, czy wybór artystki o pseudonimie Luna jest lepszy, niż postawienie na Justynę Steczkowską, która do niedawna była tegoroczną faworytką. Jedni piszą, że to 51-letnia gwiazda poradziłaby sobie lepiej, ale inni uważają, że 24-letnia wokalistka i jej utwór "The Tower" zrobią prawdziwą furorę w Szwecji. Konkurs odbędzie się w maju 2024 roku, więc jesteśmy już coraz bliżej, by się przekonać. W międzyczasie na jaw wyszło, jak to się stało, że Steczkowska przegrała z Luną. Zadecydowała tak naprawdę drobnostka, aż trudno w to uwierzyć. Członkowie jury, które wytypowała TVP, na bieżąco odpowiadają teraz na pytania dotyczące tego, dlaczego stało się tak, a nie inaczej.
Czytaj także: Eurowizja 2024: Luna pod ostrzałem krytyki! Afera z futrem, bogaci rodzice i pomysł z płonącą suknią
Eurowizja 2024: Wiemy, co zdecydowało o tym, że Steczkowska przegrała. Drobnostka, aż się wierzyć nie chce
Justyna Steczkowska przegrała z Luną w preselekcjach do konkursu Eurowizja 2024. Okazuje się, że zdecydował o tym zaledwie... jeden punkt. Tyle dzieliło 51-letnią gwiazdę od wygranej. Różnica była więc minimalna. Teraz poszczególni członkowie jury się tłumaczą. Katarzyna Moś powiedziała na przykład, że akurat ona nie głosowała na Lunę, tylko na Macieja Musiałowskiego. Inni wskazywali z kolei, że po prostu taki był ich wybór i po zsumowaniu konkretnych głosów wyszło, że 24-latka zdobyła o jeden więcej od Steczkowskiej. Cóż, takie są nieubłagane zasady konkursu. Niezależnie od decyzji, ważne jest, by nie krytykować Luny i kibicować jej w nadchodzącym konkursie. O to zaapelowała również sama Justyna Steczkowska, która przekazała młodszej koleżance gratulacje i życzyła jej powodzenia.