Aktorka zdradziła, że pewnego razu wpisała swoje nazwisko w wyszukiwarkę Google i po tym co wyczytała w sieci na swój temat, nigdy już tego nie zrobi. Według brytyjskiej gwiazdy, opinie ludzi są absurdalne.
- W 2003 roku, po premierze filmu "Marzyciele", postanowiłam poczytać o sobie w sieci - mówi Green. - Moje ego skłoniło mnie do tego kroku, ale szybko okazało się, że nie był to dobry pomysł. Ludzie potrafią być okrutni i niewybredni w krytykowaniu innych. Na przykład nie spodobała im się któraś z moich sukienek, więc musieli to odpowiednio skomentować. Dowiedziałam się z internetu także, że nie wszystkim podobają się moje sutki i że kilka osób bardzo mnie lubi - zdradziła Green.
Evo, taka jest właśnie cena sławy i popularności. Osoby publiczne są najbardziej narażone na krytykę innych i zawsze znajdą się ludzie, którym się coś nie podoba. Według nas decyzja o zaprzestaniu wyszukiwaniu informacji o sobie była słuszna, bo to przejaw masochizmu. Szkoda psuć sobie humor, przez jakieś beznadziejne komentarze...
Eva Green nie lubi czytać o sobie
2009-02-10
21:30
Eva Green (29 l.) lubiła wyszukiwać informacji na swój temat w internecie. Jednak po tym, jak przeczytała kilka krytycznych informacji o sobie, stwierdziła, że już nigdy więcej nie będzie tego robiła.