Polecany artykuł:
Pamela Niedziałek zmarła pod koniec 2017 roku. Wcześniej walczyła z glejakiem mózgu, o którym dowiedziała się dwa lata wcześniej, będąc w drugiej ciąży. W maju ubiegłego roku jej mama, Ewa Bem udzieliła pierwszego wywiadu po jej odejściu. - W momencie, kiedy Pamelka odeszła, ja odeszłam razem z nią. Udawałam, że żyję, choć mnie nie było. Nie miałam zainteresowania sprawami zawodowymi. Czekałam, kiedy Pamelka sama da mi znak - wspominała artystka.
Ewa Bem wspomina śmierć córki. Dramatyczne wyznanie: Udawałam, że żyję
Po roku artystka zgodziła się na kolejny wywiad. W dniu swoich urodzin porozmawiała telefonicznie z radiową Dwójką. Wspominała swoją karierę, ale... opowiedziała też o córce.
"Tak się wydarzyło okrutnie w moim życiu, że odeszła nasza córka, Pamela. To już było cztery lata temu. Nie chcę już mówić, jakie uczucia temu towarzyszyły, ale to tak całkowicie moją optykę na życie, że jakoś na razie scena nie mieści się w tym nowym obrazie. Ale ogromnie brakuje mi publiczności, kontaktu z muzykami, tworzenia na scenie, to jest coś niepowtarzalnego, czego nie da się niczym zastąpić (...) Wewnętrznie się bardzo obkurczyłam po śmierci córki, to mi nie pozwala jeszcze na jakieś stanowcze działania, choć oczywiście namawiają mnie, cały czas dostaję propozycję i zapytania" - powiedziała wokalistka.
Zapytana o to, czego jej życzyć bez wahania odpowiedziała: Czego życzyć? Teraz to tylko i wyłącznie zdrowia, bo w tym wieku jest rzeczą ważną i potrzebną, przykrywającą inne potrzeby. Ważne jest także zdrowie psychiczne. To przykry moment w życiu człowieka, nie wierzę, że to "jesień życia". To marnota, jakieś odcinanie kuponów, perspektywa do przodu praktycznie żadna... - mówi Ewa Bem.