Ewa Błaszczyk i jej córka Marianna Janczarska (25 l.), druga z bliźniaczek, w rozmowie z serwisem Plejada, opowiadały o tym, że nie mówią Oli o swoich sprawach bieżących, tylko skupiają się na wspomnieniach. - To nie bierze się z tego, że nie chcemy jej opowiadać o tym, co u nas, tylko z naszej wiedzy na temat neurorehabilitacji. Mamy świadomość, że lepiej jest puścić jej film, który zna lub odwołać się do emocji, które ewentualnie może pamiętać, niż pokazywać jej coś nowego - powiedziała Ewa Błaszczyk. - Pokazywałam jej jakieś zdjęcia ze spektaklu. Z tego, co pamiętam, za dużo jej nie opowiadałam, ale wspomniałam jej, kogo gram i że mama jest śmieszna w tej sztuce - dodała Marianna Janczarska, siostra Oli.
Powstanie film o Ewie Błaszczyk. "Zanosi się na ciężką pracę i silne emocje"
Ewa Błaszczyk wyjawiła także szczegóły leczenia córki związane ze wszczepieniem autologicznych komórek macierzystych.
- To była ich przedostatnia porcja. Za cztery miesiące dostanie ostatnią i potem zrobimy przerwę. Mam nadzieję, że za rok wyjdziemy z laboratorium z komórką neuralną. Bardzo na to czekamy, bo to komórka, która ma szansę odbudować uszkodzone połączenie neuronowe. Boję się mówić, czy to może być przełom – zarówno z powodów prywatnych, jak i naukowych. Gdyby to się udało, pomoże to nie tylko pacjentom w śpiączce, ale wszystkim cierpiącym na choroby neurodegeneracyjne mózgu. Wtedy rzeczywiście można byłoby mówić o przełomie w medycynie - wyjawiła aktorka.