Nowa płyta Ewy Farnej pojawiła się w sklepach we wtorek. Album zatytułowany "(W)inna?" początkowło miał nazywac się inaczej. Piosenkarka postanowiła jednak trochę zaskoczyć fanów.
- Ja sobie wymyśliłam taki tytuł. Singiel nazywa się "Znak". Było oczywiste, że płyta będzie miała taki sam tytuł. Mówię zrobię niespodziankę. Wymyśliłam jeszcze tutaj takie nawiasy. I tak naprawdę po raz pierwszy kiedy słyszałam reakcję ludzi i mediów, to dopiero zrozumiałam, że to może kojarzyć się z czymś nieprzyjemnym. Na myśl mi nie przyszło, że to mogłoby się kojarzyć z jakąś moją klęską. Nie ma to z tym żadnego kontekstu - powiedziała Farna na antenie TVP.
ZOBACZ: Ewa Farna szukała swoich piersi
Jak sama przyznała w "Pytaniu na Śniadanie" jest to jej pierwsza dojrzała płyta, ponieważ wszystkie teksty pisała sama. W związku z tym nie mogło zabraknąć pytania o utwór "Przepraszam". Czyżby artystka chciała przeprosić za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu?
- Piosenka "Przepraszam" jest skierowana do Boga. Tu jest taki kontekst rodzinno-intymny. To jest mój intymny utwór. Ona nie jest singlem, nie promuje. To jest moje intymne "coś" z czego potrzebowałam się wypisać. Jest sporo utworów np. "Ktoś z nami kręci" jest tematem trochę też politycznym. My wiemy tylko znikomy procent tego, jak naprawdę jest. Nie mówię o tabloidach, ale też normalne poważne gazety piszą jakieś rzeczy, a tak naprawdę w ogóle nie wiemy co się dzieje w tym wielkim świecie. To mój pamiętnik tego co się działo w moim życiu i wokół mnie - komentuje piosenkarka.
ZOBACZ: Ewa Farna WSPOMINA WYPADEK: Napisali, że się SCHLAŁAM!