Praca aktora jest bardzo wymagająca. Zawód ten nie pozwala na gorsze dni czy popularną w obecnych czasach pracę zdalną. Nawet jeśli aktor cierpi, to obecność na planie jest obowiązkowa. Z wielkimi problemami zdrowotnymi w pracy stawiła się przed laty Ewa Gawryluk. W rozmowie z dziennikarką "Co za tydzień" aktorka opowiedziała o ataku wyrostka robaczkowego, który uniemożliwiał jej normalne funkcjonowanie. Jak na profesjonalistkę przystało, gwiazda zagrała jednak swoje sceny w "Na Wspólnej".
Jestem odporna na ból, ale wtedy było ciężko. Siedziałam obok Edyty Herbuś w charakteryzatorni, malowałyśmy się. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego jestem taka zielona na twarzy. Popatrzyłam na Edytę, ale ona wyglądała normalnie. Byłam blada, na silnych środkach przeciwbólowych. Ale wyszłam na plan. W trakcie sceny zaczęło mnie bardzo boleć, ale jestem z tych zdyscyplinowanych, więc grałam w tych warunkach. I pamiętam, że reżyser powiedział: "Dobra, ostatni dubel". Odpowiedziałam ostatkiem sił: "Nie dam rady", zgięło mnie w pół, przyjechało pogotowie i zabrali mnie na stół operacyjny - wspominała Gawryluk w rozmowie z "Co za tydzień".
Ewa Gawryluk przeraźliwie cierpiała
Ewa Gawryluk, kiedy doszła już do zdrowia, była ciekawa, czy jej ból był widoczny na ekranie. Obejrzała ten traumatyczny dla niej odcinek "Na Wspólnej" i dostrzegła, że cierpienie miała wypisane na twarzy. Aktorka była blada i miała szkliste oczy.