Ostatnio pluskała się w Bałtyku na jednej z sopockich plaż. Gdy wyłoniła się z morskiej piany, owinęła się ręcznikiem, zrzuciła mokry kostium kąpielowy i dokładnie wytarła.
– Jestem uzależniona od morza. Wystarczy mi, że na nie popatrzę, a kiedy w nim pływam, staję się innym człowiekiem – powiedziała Kasprzyk w ostatnim wywiadzie.
I faktycznie przez moment na tej sopockiej plaży zmieniła się w legendę Hollywood – Marilyn Monroe. Plażowicze od razu przypominali sobie głośny film „Słomiany wdowiec” z tą blond pięknością.
Miejmy nadzieję, że pozostanie jednak sobą – cudowną Ewą Kasprzyk, bo przecież zaraz sezon kąpielowy odejdzie do lamusa.