Ewa Minge toznana i ceniona projektantka mody. Prywatnie jest matką dwóch synów: 31-letniego Oskara oraz 28-letniego Gaspara, których doczekała się ze swoim pierwszym mężem. Minge nie ukrywa, że to małżeństwo nie należało do udanych i dziś nazywa je "pomyłką". W wywiadzie z magazynem "Gala" wyznała, że ona i jej pierwszy mąż zupełnie do siebie nie pasowali i męczyli się ze sobą. Byli jak z dwóch różnych światów. W ich domu często dochodziło do kłótni, głównie o wychowywanie synów. Projektantka podjęła decyzję o rozwodzie po 13 latach małżeństwa. Postanowiła zostawić swojemu byłemu mężowi dużą część swojego majątku.
- Nie walczyłam z nim o majątek. Uznałam, że zostawię mu prawie wszystko: kilka nieruchomości, jezioro, las. Pewnego dnia byłam zmuszona, pomimo mojej szczodrości, by wyjść z domu z synami i jedną torebką. Zrobiłam to, bo bałam się o zdrowie psychiczne chłopaków, wyznała w rozmowie z "Galą".
W ostatniej rozmowie z "Co za tydzień" zdradziła nieco więcej na temat przemocowego związku. Nie tylko ona była ofiarą swojego byłego męża. Przemocy psychicznej i fizycznej doświadczali również jej synowie - jeden do ósmego, a drugi do jedenastego roku życia.
- Moi synowie zapłacili wysoką cenę za brak akceptacji przez swojego ojca i jego nieludzkie podejście do dzieci. [...] Chłopcy zostali wyjęci z naprawdę traumatycznej relacji ojciec-synowie. Z relacji kompletnie dla mnie niezrozumiałej. Wydawało mi się, że to człowiek myślący, który powinien rozumieć, że dziecka się nie tresuje, tylko wychowuje. Który powinien rozumieć, że kiedy dziecko pyta "dlaczego", to się nie odpowiada "dlatego, bo ja tak chcę i dopóki mieszkasz pod moim dachem, będziesz robił to, co każę". Oni muszą się zmierzyć z tym, że ich ojciec przez 18 lat nie próbował się z nimi skontaktować. Nie chce tego naprawić. A ja musiałam sobie poradzić z dwoma dorastającymi mężczyznami i deficytami, które mają - powiedziała.
Ewa Minge nie była przekonana, czy zabranie synów od ojca jest właściwym posunięciem. Chłopców zbadał psycholog i psychiatra. Specjaliści stwierdzili, że dla ich zdrowia psychicznego, powinni być odizolowani od drugiego rodzica.
- To nie jest tak, że chłopcy pogodzili się z tym, że nie mają kontaktu z ojcem. Raz, kiedy wziął Oskara na rozmowę, powiedział, że wyjaśni mu, co się działo tak naprawdę, bo "matka go okłamała". Odpowiedział mu, że miał 12 lat i doskonale pamięta, jak było. Zawsze jest w dziecku nadzieja, że rodzic wykona ten pierwszy krok — chwyci za telefon, zadzwoni. Pierwsze dwa lata po rozwodzie faktycznie byli sceptycznie nastawieni, a ja, żeby mieć pewność, sprawdziłam, czy na pewno dobrze robię, zabierając ich od ojca. Chłopców zbadał psychiatra, psycholog. Lekarz powiedział, że dla ich zdrowia powinnam natychmiast ich odizolować.
Synowie Minge są już dorośli. Mężczyźni wspierają się wzajemnie i przepracowują traumatyczne dzieciństwo, które zgotował im przemocowy ojciec. Jeden z nich jest psychologiem. Projektantka podkreśla, że "psychologia pomogła im rozwiązać »zagadkę« dzieciństwa.