Do końca wierzyła, że jej ukochana kotka Felka pokona chorobę. Niestety nie udało się i Ewa Minge musiała się pożegnać z ulubionym czworonogiem. Dla projektantki, która ma jeszcze trzy koty sfinksy, to nie tylko zwierzęta, ale przyjaciele i członkowie rodziny. Dlatego tak ciężko jest się jej pogodzić z odejściem Felki.
ZOBACZ KONIECZNIE: Minge chciała popełnić samobójstwo przez hejterów
Kotka Minge umierała na jej rękach
Ewa zawsze chwaliła się swoimi kotami, które mają specyficzny wygląd i nie każdy jest w nich zakochany. Dla niej są jednak całym światem. Teraz jednak musiała się rozstać z kotką, która lata temu jako pierwsza pojawiła się w domu projektantki. Na swój profil wrzuciła zdjęcie Felki i dodała:
"Taką ją chce zapamiętać . Mądrą, ciekawą świata, wojowniczą, odważną, opiekuńczą....kochaną. Moj pierwszy kot w życiu i odrazu miłość od pierwszego przytulenia. Felissa Reina zwana przez nas Felką. Odeszła ciałem ale całą energią jest we mnie, zawsze będzie miłością mojego życia, bo nauczyła mnie takiej jej rodzaju jaki nadaje sens życiu. Przeszła na drugą stronę lustra wtulona we mnie, całowana, zasnęła w pełnym zaufaniu, ze będę z nią aż do śmierci ...byłam ❤️"
To z pewnością trudne chwile dla Minge. Na szczęście może liczyć na pocieszenie ze strony reszty kociej rodziny.
Projektantka pokazuje swoich czworonożnych przyjaciół
Jeszcze przed śmiercią Felki, Ewa zdążyła jej zrobić zdjęcia jak jest otoczona resztą sfinksów, które wyczuwały, że kotka jest w bardzo ciężkim stanie. Minge zaznacza, że przyjaźń zwierząt jest bezwarunkowa i szczera. Inaczej zupełnie wygląda to w świecie ludzi, na których nie zawsze można polegać.
"Gdyby człowiek potrafił być tak lojalny jak zwierze. Przeżywamy rodzinny dramat, nasza kotka pierworodna Felka jest ciężko chora. Seniorka rodu. Musiała zaakceptować każde z kolejnych kociąt . Początki były trudne ale po już po kilku dniach robiła za smoczek i opiekuńczą matkę, która karmiła bezmleczną piersią maluchy. Kochała, myła, oddawała zabawki. Dzisiaj cała banda nie odstępuje jej na krok. Bronią najsłabszej w stadzie. W samym środku, słabiutka, schowana pomiędzy silnymi. Gafa robi za żywy okład i nie pozwala nikomu podchodzić a chłopaki jak straż przyboczna na warcie. Od kilku dni wylewam łzy a ona stara się mnie jeszcze pocieszać . Zawsze była czuła na moj nastrój, zwłaszcza ten w cierpieniu. Potrafiła jak chorowałam robić mi okłady z samej siebie, zawijają się na mojej szyi i ogrzewała, zlizywała wszystkie moje łzy", pisze na swoim profilu na Instagramie i dodaje:
"Od jakiegoś czasu odkrywam świat ludzi, którzy polują dosłownie na kogoś kto jest od nich słabszy, bardziej ufny a wręcz naiwny. Osaczają, adoptują do stada i podstępnie wykorzystują. Ile razy byliście ofiarami takich „przyjaciół”? Ostatnio mamy ciężkie czasy, wszyscy jesteśmy słabsi, zmęczeni a dookoła krążą hieny."