Początki filmowej przygody pani Ewy były niecodzienne.
- Reżyser zaczepił mnie na ulicy. To było w Warszawie na Marszałkowskiej, w lutym. Pracowałam wtedy w Polmozbycie, byłam zaopatrzeniowcem biurowym. Wyszłam z pracy, bo miałam kupić artykuły piśmienne, ale nie zdążyłam tego zrobić, bo sklep był zamknięty. Nagle woła mnie jakiś facet i krzyczy, żebym pojechała z nim na zdjęcia próbne do wytwórni. Odmówiłam, szczerze powiedziawszy lekko się nawet wystraszyłam. Pomyślałam sobie, że to jakiś podrywacz albo zboczeniec. On jednak nalegał, zostawił mi namiary i poprosił, żebym przemyślała sprawę. To był Janusz Kondratiuk (70 l.). Z czystej ciekawości następnego dnia pojechałam do wytwórni. Było blisko mojej pracy, stwierdziłam, że nic nie tracę. Wzięłam udział w castingu i wygrałam - opowiada "Super Expressowi" Ewa Pielach.
Aktorka do dziś pamięta nagrywanie sceny zajadania się kremem sułtańskim. Nie jest to przyjemne wspomnienie.
- Nie lubiłam słodyczy, a tym bardziej bitej śmietany, z której zrobiony był słynny krem sułtański. Na zdjęciach próbnych zjadłam aż trzy podwójne porcje tego deseru. Efekt był taki, że przez 25 lat w ogóle nie tykałam bitej śmietany, teraz dopiero zaczynam się do niej znowu przekonywać. Nagranie było świetne, bo Regina Regulska rzeczywiście prawie zwymiotowała i chyba dzięki temu "graniu na żywo" ta scena wyszła bardzo naturalnie - śmieje się Pielach.
Zaraz po skończeniu zdjęć do "Dziewczyn do wzięcia" Pielach zagrała dużą rolę we "Wniebowziętych" (1973 r.) u boku Zdzisława Maklakiewicza (+50 l.). W ciągu kilku następnych lat pojawiła się w czterech epizodycznych rolach. I zniknęła z ekranów. Przez lata imała się różnych zawodów.
- Pracowałam jako kelnerka w hotelu Forum, w klubie Świętoszek na Jezuickiej, prowadziłam butiki, ciucholandy, sklepy spożywcze, wędliniarskie, miałam przyczepę gastronomiczną w Jastrzębiej Górze, różne dania tam sprzedawałam. Prowadziłam też biuro matrymonialne - wylicza pani Ewa.
Dlaczego przestała grać?
- Były kolejne propozycje, Zbyszek Buczkowski namawiał mnie, żebym zdawała do szkoły teatralnej, ale trafiłam do szpitala, miałam ogromne problemy zdrowotne i niestety nie mogłam zrealizować swojego marzenia. Dopiero po 30 latach obudziłam się, dowiedziałam, że istnieją agencje aktorskie i znów zaczęłam grywać.
Panią Ewę można zobaczyć w "Klanie", w "Na Wspólnej", w "Plebanii", "Barwach szczęścia" i w "M jak miłość".