Ewa Szykulska jest prawdziwą ikoną polskiego kina. Stworzyła niezapomniane kreacje w takich filmach jak "Dziewczyny do wzięcia", "Hydrozagadka" czy serialu "Samochodzik i templariusze". Dziś aktorka wiedzie spokojne życie. Dawno niewidzianą gwiazdę najczęściej można spotkać w okolicy jej warszawskiego mieszkania. Wychodzi na spacery z ukochanym psem. Zagląda do pobliskiej kawiarni. I choć scena teatralna i produkcje filmowe się o nią upominają, ona z bólem serca musiała odmawiać nowych ról. O tym, co się z nią działo, Ewa Szykulska opowiedziała w szczerej rozmowie z "Super Expressem".
Co się dzieje z Ewą Szykulską?
W 20024 roku Ewa Szykulska pojawiła się w kilku polskich produkcjach. Głównie epizodycznie. Najchętniej grałaby w teatrze. Ostatnio nie było to jednak możliwe. Aktorka doznała poważnej kontuzji.
Ja przez kilka miesięcy nie chodziłam, bo rozwaliłam sobie kręgosłup. To, jak się okazuje, u koleżanek w moim wieku nie jest wcale takie nieoczywiste
- wyznaje "Super Expressowi" Ewa Szykulska.
Ja nawet nie wiem, czy byłabym w stanie w tej chwili fizycznie dać radę. Sama ze sobą i jeszcze z jakąś genialną pracą. Z rolą. Omijają mnie w tej chwili niezwykłe teatralne rzeczy. Zdarzają się takie w najbardziej nieprzyjaznych momentach i to jest okropne. Bo pojawia się iskierka i marzenie, by zagrać. A zaraz potem myśl: "Nie, nie możesz tego zrobić, dziewczynko, bo nie chodzisz"
- wzdycha gwiazda.
- Miło się znaleźć na planie, bo wtedy się dostaje takiego podwójnego kopa - dodaje, ujawniając, że pojawi niedługo w jednym z filmów, co bardzo ją pociesza.
NIE PRZEGAP: W PRL-u zachwycała głosem i urodą. Jednak jej życie nie było usłane różami. Smutna historia Ewy Szykulskiej
Ewa Szykulska przegrała z nałogiem
Przed rokiem Ewa Szykulska nagle trafiła do szpitala. Miała trudności z oddychaniem. Przestraszyła się i rzuciła palenie papierosów. - To naprawdę nie było zabawne, byłam już jednym wielkim petem - powiedziała później. Gdy pytamy ją o nałóg, bo ostatnio przed jedną z warszawskich kawiarni odpalała jednego papierosa za drugim, a w pewnym momencie paliła nawet dwa naraz (!), pani Ewa bije się w pierś.
To jest największa moja klęska! Ja ponad rok nie paliłam. I czułam się znacznie lepiej. Mówię o fizyczności, o oddychaniu. Natomiast przytyłam około 10 kg. I między innymi to, że nosiłam zbyt dużo ciałka na sobie, spowodowało, że rozwaliłam sobie ten kręgosłup. Oczywiście nie zdarzyłoby się to pewno 10 czy 15 lat temu. (...) Tak sobie głupio, z pełną świadomością, wybrałam, że palę... Nie lubię siebie za to. Ale za tyle jeszcze, że się nie lubię... Ludzie zwracają mi uwagę: "Ej, przestań już"
- przyznaje się Szykulska.
Na szczęście z jej kręgosłupem jest już lepiej. Wszystko dzięki intensywnej, choć bolesnej, rehabilitacji.
- Mam genialnego fizjoterapeutę. To działa niezwykle. Mówię o swoich masażach, które nie są sympatyczne. To boli. Ale warto przeczekać ten ból w trakcie, bo potem jest lepiej - mówi. - Poza tym jakby mało dbam o siebie... I zwykle jestem w momencie, kiedy raczej znikam i zanikam, niż zadzieram nos do góry i pokazuję, jaka jestem wspaniała - dodaje Szykulska refleksyjnie.
ZOBACZ TAKŻE: Samotna Ewa Szykulska już nie daje rady. "Poprosiłam o pomoc psychiatrę"
I choć ostatnie miesiące były trudne, a i ostatnie lata nie rozpieszczały aktorki, bo w 2021 roku odszedł jej ukochany mąż, ona szuka pięknych zdarzeń w swojej codzienności.
Rozmawiam sama ze sobą. I nieraz sobie przytakuję, nieraz się walę w tyłek. Ale to ciągle jest między mną, a mną. Nie wiem, czy ja sobie w ten sposób sobie pomagam i podnoszę na duchu. Martwię się, że nie. Ale jednocześnie fantastycznie jest żyć! Oddychać, łazić, oglądać, czuć. To jest niezwykłe zupełnie!
- mówi z uśmiechem i żartuje ze swoich spacerów z ukochaną psiną. - Dwie genialne dupeczki. Ewunia i jej stara sunieczka. I cudnie. Cudnie, cudnie! - śmieje się Szykulska.
Zobaczcie w naszej galerii archiwalne oraz najnowsze zdjęcia Ewy Szykulskiej.