– Wygłodzony karp jest nie tyle, że zdrowy, ile po prostu smaczniejszy. Dobrze jest przegłodzić rybę przed odłowem, ale nie tylko z karpiem tak jest. Podobnie robi się ze ślimakami. Nie karmi się ich, żeby się wyczyściły – mówi „Super Expressowi” Wachowicz, która zapewnia, że karp, który trafia na jej stół, pochodzi z legalnej hodowli oraz że długo nie cierpi.
– Tuż pod Krakowem, w miejscowości Zator mam wspaniałe stawy, gdzie hoduje się karpie. Zawsze biorę go ze sprawdzonej hodowli. Smakuje doskonale, bo jest hodowany w humanitarny sposób i karmiony naturalną karmą. Jest naprawdę dobry. Zamawiam go dzień przed Wigilią. Do domu przyjeżdża żywy i jest przyrządzany tuż przed wieczerzą wigilijną – zdradza pani Ewa. Ale to nie ona pozbawia go życia.
– Jak ginie karp, to jest domowa tajemnica. Ryba nagle nie żyje i już. Ktoś się tym musi zająć, ale to nie jestem ja. Dostaję tylko dzwonki do przyrządzenia – dodaje.