Patryk Vega niewątpliwie odniósł w zeszłym roku sukces. Wszystko za sprawą filmów "Pitbull: Nowe porządki", który wszedł na ekrany kin pod koniec stycznia oraz "Pitbull: Niebezpieczne kobiety", który miał premierę na początku listopada 2016 roku. Reżyser niczym w fabryce, stworzył aż dwa filmy w ciągu roku. Nie zaskoczyła więc informacja, że 15 lutego odbędzie się premiera kolejnej produkcji Vegi. Mowa o "Czerwonym punkcie", w którym wystąpił Ewan McGregor.
Popularny brytyjski aktor rzeczywiście był w Warszawie i wziął udział w zdjęciach, nad którymi czuwał Vega. „Świat filmowy w szoku”, „Tego jeszcze nie było” - czytają fani z wypiekami na twarzy. Jednak srogo się zawiodą. "Czerwony punkt" mimo zapewnień wszechobecnych reklam i plakatów i zwiastunów to wcale nie film akcji. Najnowsza produkcja Vegi to zwykła reklama kolejnej platformy VOD, która debiutuje na polskim rynku 15 lutego.
Mowa o Showmax, gdzie oprócz filmów i seriali, będzie emitowany popularny kabaret "Ucho Prezesa". Wykorzystano więc popularność Patryka Vegi do chwytu marketingowego, który miał zainteresować jak największą liczbę potencjalnych klientów.
Myślicie, że wykorzystanie nazwiska Patryka Vegi w ten sposób to dobry pomysł?