W niedzielę miał premierę nowy odcinek programu „Szansa na sukces”, w którym królowały utwory Krzysztofa Krawczyka. Niestety, w programie zabrakło najważniejszej osoby, czyli kultowego artysty. Na kanapie jurorskiej zasiadła natomiast jego żona Ewa z menedżerem Andrzejem Kosmalą.
Fani piosenkarza bardzo zaniepokoili się jego nieobecnością. Przestraszyli się, że stało się coś złego. Zaczęli snuć przypuszczenia, że zachorował np. na koronawirusa. Menedżer gwiazdora rozwiał wszelkie wątpliwości.
– Krawczyka nie było, bo Krawczyk nie rusza się teraz z domu ze względu na panującą pandemię – uspokaja Andrzej Kosmala. Dla osób w wieku wokalisty koronawirus potrafi być bardzo niebezpieczny. W szczególności dla tych, które miewają problemy ze zdrowiem. – Wolimy uniknąć konsekwencji pandemii, nie chcemy ryzykować – dodaje impresario gwiazdora.
Krzysztof Krawczyk zaszył się w swoim domu pod Łodzią, ale nie zapomniał o fanach. Zachęcał ich nawet, by zasiedli przed telewizorami, i tłumaczył się ze swojej nieobecności. „Wysłałem silną i zdrową drużynę!” – napisał na Facebooku.
Piosenkarz bardzo tęskni za swoimi fanami i żałuje, że nie brał udziału w „Szansie na sukces”. Marzy o końcu pandemii, by znów koncertować.
– Krawczyk nie może się doczekać, kiedy znowu będzie mógł spotkać się z publicznością i dla niej zaśpiewać – dodaje jego menedżer.