Właśnie minął tydzień, odkąd Ryszard Rynkowski został zatrzymany przez policję po tym, jak szalał z bronią przed swoją willą. Przerażona żona wezwała pomoc, bo bała się, że jej ukochany popełni samobójstwo. "Chciał się zabić, bo nie ma tylu koncertów, ile by chciał. Boi się, co będzie z jego dalszą karierą. Przez kilka ostatnich dni chodził przygnębiony. Wiedziałam, że coś złego się z nim dzieje. Próbowałam mu pomóc. Ale on szukał dziury w całym. Tak się przejmuje tymi koncertami, że chciał się zabić" - tłumaczyła policjantom Edyta Rynkowska (43 l.).
Być może właśnie to wyznanie sprawiło, że fani talentu Rynkowskiego ruszyli tłumnie po bilety na ostatni w tym roku koncert wokalisty. 7 grudnia w jednej z warszawskich sal będą mogli na żywo wysłuchać takich hitów, jak "Dziewczyny lubią brąz" czy "Wypijmy za błędy". - Przed chwilą rozmawialiśmy z menedżerem pana Ryszarda i zapewnił nas, że ustalenia pozostają bez zmian i koncert odbędzie się zgodnie z planem - usłyszeliśmy.
We wtorkowym koncercie charytatywnym, 22 listopada, Rynkowski nie wziął udziału. Wszyscy mają jednak nadzieję, że przez dwa tygodnie nazbiera sił i stanie przed fanami.