Justin to gwiazda. W rok zarabia 53 miliony dolarów. I jest do wzięcia, bo w listopadzie zeszłego roku rozstał się z Seleną Gomez (21 l.).
Nowych kandydatek na narzeczoną są miliony. Także w Polsce. Na Biebera już od poniedziałkowego poranka pod jednym z łódzkich hoteli czekały tłumy fanek. Każda z nich miała nadzieję, że choć przez sekundę zobaczy swojego idola na żywo.
Zanim jednak oczekiwany przez wszystkich gwiazdor przybył do Polski, organizatorzy musieli spełnić wszystkie jego wymagania. W garderobie piosenkarza, która liczyła siedem pomieszczeń, musiał znaleźć się inhalator parowy. Kanadyjski artystka zażądał też: półmiska świeżych jabłek, do których podano karmel, trzech dużych opakowań sprowadzanych zza oceanu żelków owocowych, dużej torby słodyczy, krakersów z masłem orzechowym oraz batoników z jabłkiem i cynamonem. Przed występem Justin popijał wodę witaminową oraz napoje gazowane.
Najwyraźniej Justin najadł się do syta przed występem, bo zaśpiewał i zatańczył tak, że publiczność oszalała na jego punkcie. Sam Bieber, jak się wydaje, bawił się równie dobrze, bo na lotnisku pojawił się bez koszulki, w samych spodniach. Jak widać mroźne polskie powietrze nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia...