Fatalna pomyłka podczas wręczania nagród. Marcin Daniec pod ostrzałem krytyki. "Szacunek należy się każdemu"

2024-06-04 10:40

Podczas drugiego dnia Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, doszło do niefortunnej pomyłki. Prowadzący Marcin Daniec wręczając statuetkę Superjedynki zespołowi Oddział Zamknięty, zwrócił się do...byłego wokalisty grupy, Krzysztofa Jaryczewskiego. Teraz obecny, Krzysztof Wałecki, wydał oświadczenie. Nie przebierał w słowach.

oz

i

Autor: Mieszko Piętka/AKPA

Wpadka Marcina Dańca podczas drugiego dnia festiwalu w Opolu

W sobotę, 1 czerwca, podczas 61. Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, Marcin Daniec poprowadził koncert Superjedynek. Na scenie pojawiły się największe legendy polskiego rocka, w tym między innymi Lady Pank, Big Cyc, Sztywny Pal Azji, Kobranocka, Chłopcy z Placu Broni, Kasia Kowalska, Beata Kozidrak, Proletaryat czy Oddział Zamknięty. Wszyscy poradzili sobie znakomicie, rozgrzewając publiczność do czerwoności. Koncert pochwaliła nawet sama Maryla Rodowicz, która przyznała, że powrót do lat 80-tych był dla niej bardzo wzruszający.

Jak na wydarzenie, które odbywało się na żywo, nie zabrakło wpadek. Popełnił je jednak prowadzący, Marcin Daniec. Jedna zostanie z pewnością zapamiętana na długo, szczególnie przez muzyków Oddziału Zamkniętego.

Podczas wręczania statuetki Superjedynki dla gwiazd rocka, Marcin Daniec zwrócił się: "Jaryczewski, idę do Ciebie", kilkukrotnie powtarzając to nazwisko w kierunku wokalisty zespołu. Przypomnijmy, że Krzysztof Jaryczewski, choć sławę zyskał dzięki temu zespołowi, grał w nim ponad 3 dekady temu i zaledwie przez kilka lat. Obecnie muzyk posiada własny zespół, Jary Oddział Zamknięty, który wcale prawdziwym Oddziałem Zamkniętym nie jest.

Zaskoczeni muzycy nie wiedzieli, co mają zrobić. Założyciel i gitarzysta grupy, Wojciech Łuczaj-Pogorzelski postanowił więc zabrać prowadzącemu mikrofon. Wszystko jednak wyszło bardzo niezręcznie, ponieważ Marcin Daniec nie dał muzykom dojść do słowa i zażenowani opuścili opolską scenę.

Krzysztof Wałecki zareagował na słowa Marcina Dańca. "Masz mnie szanować"

Wieloletniego wokalistę Oddziału Zamkniętego, Krzysztofa Wałeckiego, mocno poruszyła pomyłka Marcina Dańca. Zdecydował się więc opublikować w mediach społecznościowych wpis, w którym zwrócił się bezpośrednio do prowadzącego Opole. Zwrócił uwagę również na fakt, że statuetka miała zostać wręczona Wojciechowi Pogorzelskiemu, a nie jemu.

"Szacunek należy się każdemu człowiekowi już za samo to że jest człowiekiem a artysta na swój artyzm musi ciężko pracować latami. Tej mozolnej pracy również należy się szacunek. Gdybym przez długie lata mocno nie pracował nad sobą to dziś bym tak nie grał jak gram i nie śpiewał na tym poziomie. Naucz się więc "profesjonalisto" na zawsze, że nazywam się Krzysztof Wałecki i masz mnie szanować." - napisał Krzysztof Wałecki.

Uważacie, że wokalista Oddziału Zamkniętego miał rację i grupie należą się przeprosiny?

Poniżej prezentujemy całość wpisu Krzysztofa Wałeckiego.

Opole 2024. Żona Skiby w rajtuzach, Kowalska w błękitach, a Kozidrak... sami oceńcie

Opole 2024: Kultowi artyści na opolskiej scenie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki