Ilona Felicjańska napisała ostatnio thriller erotyczny. Jej publikacja wywołała sporo kontrowersji, gdyż obfituje w odważne sceny seksu. Modelka w programie DD TVN opowiedziała o kulisach jej powstania.
- To nie jest tak, że już nie wiem co robić, żeby zaistnieć w mediach. Pisałam ją w formie terapii, bo odbyłam dużo terapii, że móc teraz robić rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. To była forma ucieczki od tego, co mnie spotkało. Bo ja byłam naprawdę w kiepskiej formie. Książka nie była erotyczna z początku, był wątek romansu, miłości, małżeństwa. Były sceny seksu, ale nie tak odważne. - wyjaśniła Felicjańska.
Patrz też: Ilona Felicjańska zdradziła swoje pragnienia
Okazuje się, że Wszystkie odcienie czerni Felicjańska napisała we współpracy z Mariuszem Zielke, który zredagował jej powieść. Mężczyzna doradził modelce, by początkowo łagodne sceny seksu zdecydowanie były mocniejsze.
- On ją obejrzał, przeczytał, zredagował i ułożył. I pomagał mi w scenach erotycznych. Ja je napisałam nieco łagodniej. On stwierdził, żeby to zrobić mocniej. Ale książka jest moja.
Podczas rozmowy Felicjańska rozwiała także wszystkie wątpliwości zainteresowanych nią i jej książką ludzi. Powiedział, że powieść jest fikcją literacką i nie opisuje scen z jej życia.
- To jest fikcja, to nie są sceny z mojego życia. Ja nie jestem rozwiązła. To nie jest książka o mnie.
Jak myślicie, czy jej zapewnienia zamkną usta tym, którzy nie życzą jej najlepiej?