– Kocham go, ale odchodzę. Już chyba czas przestać się oszukiwać, bo miłość, choćby była największa, nie może tak boleć… Tak boleć jak ta – powiedziała Ilona Felicjańska „Super Expressowi” dwa tygodnie temu, potwierdzając rozstanie z Paulem.
Para pobrała się pod koniec lutego tego roku w Londynie. Ich małżeństwo przetrwało tylko cztery miesiące. Ilona wstrzymuje się od komentarzy na temat powodów rozstania. Bardziej rozmowny jest za to jej ukochany, który jasno stwierdza, że jedną z przyczyn był alkohol.
– Obydwoje pijemy za dużo. Tylko że ja mogę przez trzy miesiące nie pić. A Ilona? Nie mogę powiedzieć, że się upija bardzo, ale pije. I wtedy nieprzyjemne rzeczy są mówione… – powiedział kilka dni temu.
Zobacz także: Problemy Felicjańskiej. NIE MOŻE WZIĄĆ ROZWODU! Zabrania jej tego prawo
Wtedy jeszcze nie był pewien, czy ich związek na pewno jest zakończony. Później ogłosił jednak na Facebooku, że podjął decyzję i zgadza się z Iloną, że najlepiej będzie się rozejść. Dlatego pojawił się w jej mieszkaniu w Warszawie, by zabrać swoje ostatnie rzeczy. Zmieściły się w jednej torbie.
Gdy opuścił mieszkanie, Ilona była załamana. Na chwilę przysiadła na balkonie, a później, by się uspokoić, wyszła do sklepu po papierosy. Mimo nerwów postanowiła sobie, że nie sięgnie po alkohol. I trzyma się w swoim postanowieniu. W niedzielę rano była widziana na warszawskim Mokotowie w sportowym stroju. Stres postanowiła odreagować sportem.
– Wracam do biegania, wracam do działania, wracam do życia! – mówi nam już z uśmiechem.