- Spokorniałem? To nie jest tak, że byłem niepokorny. Lubię używać życia, zawsze było ono dla mnie łaskawe i korzystałem z tego, nadmiernie. Jestem człowiekiem, który zawsze gdzieś tam dociąga swoje postępowania do granic możliwości i podobnie było z moim zdrowiem. Teraz pora spokornieć i pomyśleć o sobie, w takim bardzo intymnym sensie. My rzadko dbamy o siebie, chociaż mówimy inaczej. Zajęcie się sobą to poświęcenie sobie uwagi bez kompleksów. Trzeba pomyśleć, kiedy robimy coś wbrew sobie i to naprawić. Ja potrzebowałem silnego wstrząsu - mówił dziennikarz w wywiadzie.
Teraz Michał Figurski chce dać przykład innym. Wyrzuca sobie złe rzeczy, nie ma godziny, żeby nie myślał o wylewie, który był dla niego ogromną nauczką. Pamięta wszystko z okresu po wylewie, zaraz po wybudzeniu, ale największym szokiem było dla niego to, że mógł już być w grobie.
- Jeśli chociaż jedną osobę obudzę z takiego letargu, to super - mówi. Na szczęście Figurski ma szczęście w życiu, o czym mówi otwarcie.