Młody aktor regularnie zdobywa nagrody w plebiscytach na najprzystojniejszego gwiazdora. Mówi się o nim jako o symbolu seksu. Bobek jednak sam o sobie zupełnie tak nie myśli, w dodatku ma dużo dystansu do wszelkich komplementów:
- Ostatnio pierwszy raz próbowałem wykorzystać ten swój mityczny urok amanta. Jechałem trochę za szybko do Gdańska i zatrzymały mnie dwie młode policjantki. Pomyślałem sobie w duchu: "Filip, weź się w garść, choć raz w życiu kogoś zbajeruj". Niestety, widać trąba ze mnie, nie amant, bo w wyniku tego bajeru mam na koncie punkty karne i spory mandat do zapłacenia - wyznał aktor w "Party".
Nawet jeśli z Bobka rzeczywiście bardziej trąba niż amant, nie można mu odmówić poczucia humoru i naturalnego wdzięku. Być może właśnie to jest prawdziwy klucz do podbicia kobiecych serc?