Filip Chajzer poszedł w ślady swojego znanego taty, Zygmunta (68 l.) i od lat pracuje w mediach. Ostatnio przeszedł prawdziwą metamorfozę, sporo schudł i dużo ćwiczy. Na małym ekranie pojawia się regularnie, prowadząc popularną śniadaniówkę "Dzień Dobry TVN". Niestety ostatnie tygodnie nie były dla niego łatwe. Na jaw wyszedł jego romans z żoną znanego projektanta. To wywołało lawinę krytycznych komentarzy pod adresem prezentera. Celebryta rozstał się ze swoją dotychczasową partnerką Małgorzatą Walczak, z którą ma syna Aleksandra. Filip stara się nie przejmować burzą wokół niego i każdą wolną chwilę poświęca synowi.
Chajzer i jego męskie wyprawy z synem
Chajzer, mimo wielu zobowiązań zawodowych, stara jak najwięcej czasu spędzać z Olkiem. Okazuje się, że najlepiej dogadują się podczas wspólnych, męskich wypraw. Filip zapewnia, że syn jest wtedy zupełnie innym dzieckiem, niż gdy są w domu.
- Jestem totalnym fanem takiego męskiego tripu — na Hel, na kemping — żeby pojechać razem. To jest zupełnie inna relacja, niż kiedy jesteśmy w domu. W domu moje dziecko na przykład bardzo marudzi i po prostu jest dzieckiem. Natomiast jak wyjeżdża ze mną to jest 100% dyscyplina. Jesteśmy zadaniowi: ubieramy się, idziemy jeść, idziemy na plażę, pływamy. Jest konkret. Nie pamiętam, żeby moje dziecko na takim męskim wyjeździe choć raz płakało. To jest fajne i bardzo polecam ten typ turystyki — powiedział w rozmowie z Co za tydzień.
Filip ma żal do ojca
Niestety prezenter nie ma wspomnień związanych z takimi wyprawami z własnego dzieciństwa. Filip przyznał, że znany tata nie miał dla niego czasu i często nie było go w domu. Dopiero, gdy syn Zygmunta skończył 30 lat, panowie zaczęli wspólnie podróżować i bardzo się do siebie zbliżyli.
- Mój ojciec bardzo dużo pracował w tamtym czasie. Ale potem to bardzo mocno nadrabialiśmy. Mniej więcej od 30-stki w górę bardzo często jeździliśmy razem. No i przejechaliśmy razem Amerykę Południową, co było wielkim wyzwaniem i myślę, że pięknie to nadrobiliśmy — dodał.