Filip Chajzer przechodzi ostatnio trudny okres - w kuluarach plotkuje się o nowej partnerce, z którą przyłapali go fotoreporterzy, rozstaniu z Małgorzatą Walczak oraz problemach zawodowych. Plotki głoszą, że pozycja prezentera w "Dzień Dobry TVN" po odejściu dyrektora programowego stacji, Edwarda Miszczaka, jest zagrożona.
Jeśli wierzyć tym doniesieniom, niepewna przyszłość zawodowa może spędzać sen z powiek Filipowi Chajzerowi. Boryka się on także z kryzysem wizerunkowym. Prezenter stara się jednak nie tracić ikry, a także znaleźć równowagę między pracą a życiem prywatnym. Ostatnio zabrał swojego niespełna 5-letniego syna na spacer, a później podzielił się z fanami zdjęciem sprzed Pomnika Małego Powstańca oraz pewną refleksją.
"Mały Powstaniec - Wielka Ściema. Tak mógłbym zatytułować ten tekst" - zaczął swoją opowieść.
W dalszej części instagramowego wpisu prowadzący "Dzień Dobry TVN" opowiada o rozmowie, której był świadkiem. Filip Chajzer pokazał swojemu synowi Pomnik Powstańca i słuchał historii, którą opowiadał dzieciom inny ojciec. Jak opisuje prezenter, obcy mężczyzna mówił swoim pociechom o dzieciach walczących podczas powstania warszawskiego.
Rozmowa nieznajomego skłoniła Filipa Chajzera do napisania dłuższego tekstu, w którym podkreśla on, że prawda była zgoła inna - dzieci nie walczyły w powstaniu warszawskim, mogły co najwyżej np. roznosić pocztę. "Nie opowiadajmy tego naszym dzieciom" - zaapelował do internautów.
Myślicie, że Filip Chajzer jest odpowiednią osobą do opowiadania o tworzeniu fałszywego obrazu rzeczywistości?